Obok drogi na Litwę przez Łuck istniała odwieczna handlowa magistrala komunikacyjna wzdłuż Dniepru na Kijów. O znaczeniu tej drogi dla handlu czarnomorskiego świadczą słowa Michalona Litwina (ok. 1540 r.), doskonale znającego tamtejsze stosunki. „Kijów — powiada on — obfituje w cudzoziemskie towary, niema bowiem drogi bardziej uczęszczanej, jak starożytna, dawno utorowana i znana dobrze droga, prowadząca z portu czarnomorskiego miasta Kaffy przez wrota Tauryki na przewóz tawański na Dnieprze, a stamtąd przez step do Kijowa. Drogą tą idą z Azji, Persji, Indji, Arabji i Syrji na północ — do Moskwy, Pskowa, Nowogrodu, Szwecji i Danji wszystkie towary wschodnie, jako to: drogie kamienie, jedwab i tkaniny jedwabne, kadzidło, pachnidła, szafran, pieprz i inne korzenie. Drogą tą często chodzą kupcy {51} cudzoziemscy; gromadzą oni orszaki, czasem tysiąc ludzi wynoszące zwane karawanami i towarzyszą taborom, składającym się z wielkich ilości naładowanych wozów i objuczonych wielbłądów” 168).
Informacje Michalona Litwina o handlu tauryckim znajdują potwierdzenia i w innych zachowanych przekazach źródłowych. Pod tym względem ciekawe są dane lustracji zamków ukraińskich z 1552 r. Jak podaje np. rewizja zamku w Czerkasach 169), starosta tamtejszy otrzymywał od kupców idących z karawanami prócz t. zw. „obwiestki” dary: „Ot korowana, khdy z Ordy idet starostę: kamka aleksandryjskaja na zołote, litra szołku, kower, liżmy, tebenki, safjan... a khdy do Ordy korowan idet, tohdy starostę ot korowanu: szuba lisja zajwyskowa, sahajdak, sedło, szlik lisij. A khdy wodojii korowan idet, ino ni s koho innoho najmati im s czołny ne wolno, odno Czerkaszen, i dajut s toho Czerkascy starostę ot każdoho czółna po zołotomu”.
Podobnież w Kaniowie 170) „starostę ot korowana, khdy z Ordy idet kower, tebenki; a khdy do Ordy tohdy szuba sibirkowa bez kołnera, kołpak, szłyk lisij, sedło, a k tomu pokłony i podarki z dobrowoje woli, a khdy wodoju idet' korowan najmajutsia pod nich s czółnami meszczane tutosznyje tiahłyje, a zemianskim, ani żadnym inym najmatisia ne wolno, i dajut' z toho starostę ot czółna po zołotomu”.
Krótko wreszcie formułowała obowiązki kupców „rewizja” zamku kijowskiego z 1552 r. 171): „Khdy kupcy czużozemcy idut' w korowanech z Turków, z Ordy, abo z Moskwy, dajut' wojewode myto hołownoje ot kopy po 2 hroszi, a k tomu pokłon po dobroj woli dajut', z Turków iduczi reczami jedwabnymi, a z Moskwy sobolmi i ińszimi towary tamosznimi”.
Sądząc z drobiazgowego wyliczenia zwykłych „darów” staroście oraz ze szczegółów, dotyczących transportu wodnego, jako to: kto miał wyłączne prawo przewozić towary, jakie uiszczał za to opłaty zamkowi i t. d., możemy wnosić, że ruch handlowy na starożytnej drodze Czerkasy — Kaniów — Kijów i dalej do Moskwy lub W. Ks. Liitewskiego w połowie XVI w. miał swoje dawne tradycje. {52}
O licznych kupcach z północnej Rusi (Rossia alta), zjeżdżających z futrami do Kijowa w drodze do Kaffy wspominał w swej relacji z 1474 r. włoski podróżnik A. Contarini172). „Turkowe wziasza Kafu, i hostej moskowskich mnohich pobisza a inych poimasza, a inych pohrabiw na okup dawasza”173), głosił współczesny przekaz źródłowy.
Świadczą o tem również skargi mieszczan czerkaskich na swego starostę w 1536 r.174). „A szto dej oni pered tym korowan hostej wożiwali, ino dej pan Ostafej ustawił sobe z nich brati ot czółnu po zołotomu, a toho dej pered tym starodawna nikoli ne bywało”, oraz „i też dej kotorych kupców kafinskich i inszych oni proważiwali, i s toho sobe prowodnoje mewali, to dej wse pan Ostafej na sebe obernuł”.
Nie rozstrzygając sprawy merytorycznie, król nolecił staroście czerkaskiemu: „A szto sia dotyczet woźenja korowanu, w toj ręczy by jesi ich po staromu zachował i tiażkosti i drapeżstwa w tom by im ne było”. Odwołanie się króla do „stariny” już w pierwszej połowie XVI w. naświetla w sposób charakterystyczny zagadnienie „dawności” handlu czarnomorskiego w Czerkasach.
Kupcy z towarami wschodniemi to zjawisko zwykłe w W. Ks. Litewskiem poł. XVI w., jak tego dowodzi chociażby przywilej króla Zygmunta Augusta z 1551 r.175), stwierdzający jako rzecz znaną, że „Turkowe, Tatarowe, Urmianowe, Moskwiczi i inyi hosti prijeżczii w tom meste naszom wilenskom wsiakimi kuplami i towarami swoimi dobrowolne torhujut”.
Stosunki handlowe W. Ks. Litewskiego z Krymem i Kaffą były tak dawno i mocno zadzierzgnięte, że nie zdołały ich zerwać nawet klęski polityczne, jakie w końcu XV w. spadły na ziemie południowe. Mamy na myśli straszliwe spustoszenia Kijowszczyzny i Wołynia przez hordy Mengli-Gireja oraz podbój Kaffy w 1475 r. przez Turków. Nie znajduje również potwierdzenia w źródłach powszechnie dziś przyjęty pogląd o całkowitym zaniku handlowego znaczenia Kaffy z chwilą przejścia tej kolonji genueńskiej pod panowanie tureckie176). Powołamy się na parę {53} przykładów. Kupiec Bejat z Kaffy bawił w celach handlowych w Wilnie w 1508 r.177). Turków i „Kafinców” jako kupców przejeżdżających przez Brześć na zachód w celach handlowych wymienił list dzierżawcy myt brzeskich Danka Jeśkowicza z 1516 r.178), omawiający stosunki i zwyczaje, panujące na tej komorze celnej w końcu XV w.
O kupcach z Kaffy mówi również wydany celnikom kijowskim kwit w. ks. Aleksandra z 1499 r.179). Wyraźnie stwierdził w nim hospodar: „A roschodu położili jeste na listy naszi, na kwitacei i też szto jeste pokupili na naszo prikazanje u kupców kafinców u Ochmata, Frażanina, Turczina i u Chożisina Namisurenina perła i inyje reczi, i też na jeje miłost’ naszeje wielikoje knehini perła, szołki, tafty, kowry, czomłaty”.
Najciekawsze jednak dane zawiera korespondencja dyplomatyczna w. ks. moskiewskiego Iwana Wasylewicza z królem Kazimierzem Jagiellończykiem z lat 1488—1492. Uskarżał się Iwan Wasylewicz w 1488 r. 180) że „szli naszi ludzi torhowyje is Kafy czerez twoju zemlu: Senka Fofanow, da Wasiuk Worosziłow, da Beket s towaryszczi, i w twojej zemle w Proporske poimaw ich da sweli w Wilnu i s ich towarom”.
Równocześnie załączał „spisok o hostech, czto sia im siła cziniła w litowskoj zemle”. Wśród kupców moskiewskich rzekomo pokrzywdzonych przez namiestników i celników litewskich wymieniano „welikoho kniazia hosti: Michajło Semenów syn Jurjewa, da Hrihorej Iwanow syn Aleksejewa, da Hridia Łukin s towa-xiszczi szli is Kafy czerez litowskuju zemlu”. Obok idących bezpośrednio z Kaffy do Moskwy kupców wykaz wymieniał innych. A więc „welikoho kniazia czełowek, Rodeju zowut, Moskwitin, szoł is perekopskije ordy”. Dalej „także welikoho kniazia hosf, Stepan Wasiljew syn Dmitrejewa, szoł iz zamorja czerez litowskuju zemlu”. {54}
„Iz zamorja czerez litowskuju zemlu” szli również inni kupcy: Wachonia Chonew, Tiszka Kowriszkin i Hridia Łukin. Z wykazów towarów, jakie zostały od nich rzekomo nieprawnie odebrane przez namiestników i celników litewskich, sądzić można, iż kupcy ci trudnili się wyłącznie handlem towarami wschodniemi.
W kilka miesięcy później, w 1489 r.181), uskarżał się w. ks. moskiewski ponownie, że „nynecza jak seho leta naszi hosti moskowskije zemli i tferskije zemli i nouhorodskije zemli mnohije ludi szli iz Kryma s twoim posłom Janom wmeste; da kak priszli na Tawani k perewozu, i twojeho posła Jana perewozniki Dnepr perewezli, a naszich hostej Dnepra ne perewezli”. Liczna ta karawana kupiecka („wsech ich było hołowami sto czełowek da dwatcat’, oprocze ich ludej”) szła do Moskwy z Kaffy i u przewozu na Dnieprze została ograbiona przez ludzi wojewody kijowskiego. Załączony rejestr zagrabionych towarów daje pojęcie o wielkości, bogactwie i rozpiętości handlu moskiewskiego z Kaffą.
Nie będziemy mnożyli przykładów, przytoczone bowiem dostatecznie jasno stwierdzają, że już w trzynaście lat po politycznym upadku Kaffy jako kolonji genueńskiej odgrywała ona ponownie rolę ważnego ośrodka handlu południowego, przyciągając do swych rynków dalekich gości z Litwy, Moskwy, W. Nowogrodu i innych. Rozkwitu więc handlu południowego w poł. XVI w., o kłórym świadczą słowa Michalona Litwina, nie należy uważać za coś nowego, powstałego w początku tego wieku, lecz raczej za dalszy etap rozwoju dawnych stosunków handlowych z Krymem i Kaffą, które nie zostały zerwane mimo klęsk politycznych, jakie spadły w drugiej połowie XV w. na kolonje genueńskie i ziemie południowo-ruskie W. Księstwa.
Zyskowny dla ludności ziem południowo-ruskich handel tranzytowy cennych i zbytkownych towarów „wschodnich” — to jedna ze stron życia gospodarczego Kijowa i Łucka. Niemniej ważne było znaczenie tych miast jako ośrodków handlu artykułami pierwszej potrzeby, przedewszystkiem solą. Sól dowożono w wielkich ilościach z Krymu oraz z żup podkarpackich, przedewszystkiem z Kołomyi.
Świadczy o tem układ Zygmunta I z chanem perekopskim Sahap Girejem z ok. 1540 r.182), mocą którego zapewniono, że {55} „kupcy państw jeho miłosti, Koruny Polskoje i Kniazstwa Welikoho Litowskoho, majut’ dobrowolne w Kaczibijewe sol brati i, myta wodłuh dawnoho obyczaju zapłatiwszi, do Kijewa i do Łucka i do inszich horodow sol pribawlati za storożoju ludej carewych”.
O transportach soli dowożonych na Litwę z Podkarpacia i Kołomyi mówił wyraźnie list króla Zygmunta Augusta z 1563 r.183) w sprawie utworzenia składu soli w Pińsku: „Katoraja sol tołpiastaja bełaja idet’ do mesta naszoho łuckoho s Kołomyi, z Doliny i z inszich mest...”. „Główny skład soli (w epoce litewskiej) był oczywiście w Kijowie, skąd ją następnie rozwożono już wszędy po całym nawet obszarze W. Księstwa” 184). Do Kijowa, jak świadczą „rewizje” zamków ukraińskich z 1552 r. oraz informacje Michalona Litwina, przychodziła sól „z nizu” czółnami i drogą lądową, albo t. zw. „biała” wozami przez Podole.
Z Łucka drogą wodną, rzeką Styrem lub drogami lądowemi dowożono sól do Pińska i stąd dopiero rozwożono ją po całym kraju. Świadczy o tem zacytowany już wyżej list króla Zygmunla Augusta z 1563 r.: „A z Łucka jeje (t. j. sól) do mesta naszoho pińskoho poddanyje naszi meszczane pińskije i okolicznyje meszczane i wołoszczane obowateli inszich mest i seł naszich hospodarskich, także i kniaźskich, pańskich, zemianskich i duchownych, kotorych imenja ku zamku pińskomu prisłuchajut’, na prodażu prowadiat’”.
O transportach soli z Łucka do Pińska i dalej wspominał też przywilej króla Zygmunta I z 1530 r.185) na prawo pobierania myta w Horodku: „A kotoryi kupec budet prowaditi sol telehami abo komiahami tym że wyszepisanym suchim i wodenym putem do Kijewa abo na inszii kotoryi kolwek mestca... a kotoryi by kupcy choteli iti do Litwy wozy abo komiahami, choteli projezżczati myto naszo łuckoje, tyi wsi majut dati cło u Horodku ałbo w Pińsku podłuh tojeż ustawy naszoje”. Wskutek skarg mieszczan łuckich królowa Bona w przywileju z 1532 r.186) przyznała im ulgi w płaceniu myta w Horodku, jeśliby „oni myto i solejniczoje w Łucku zapłatili, i na to kwit mytnikow łuckich k naszim mytnikom prinesli”. {56}
Chcąc uniknąć płacenia myta usiłowano wymijać komory celne drogami bocznemi. Uskarżał się więc np. w 1525 r.187) dzierżawca myta brzeskiego Michel Józefowicz, „iż mnohije ludi z Litwy do Wołynia jezdiat na Diwin i też Kobrincy i Ratniane projezżajut’ i sol prowoziat mnohimi dorohami i solaniczaho do komory berestejskoje ne zapłatiwszi, a w tom jemu kriwda se dejet’”.
Przytoczone słowa są dowodem, że łucki rynek zasilał solą nietylko Polesie wschodnie, ale również poprzez Kobryńszczyznę i Litwę właściwą.
O żywotności handlu solą i znaczeniu jego dla Pińska mogą świadczyć bardzo ciekawe dane źródłowe, dotyczące historji tamtejszego monopolu solnego w połowie XVI w.188) oraz walki, jakie z nim toczyło mieszczaństwo pińskie. Niemniej pod tym względem ciekawy jest zachowany z początków XVII w.189) rejestr kupców pińskich. Mimo swych braków rejestr kupiectwa pińskiego ilustruje rolę handlową Pińska na przełomie XVI—XVII w., jako pośrednika w obrotach handlowych Wołynia i Litwy. Przedmiotami handlu były: zboże, sól, bydło, konie, łój, skóry, miód i wosk.
Kupcy utrzymujący stosunki handlowe z Koroną dowozili wyroby przemysłu polskiego, objęte w rejestrze ogólną nazwą „polskich towarów”. Przeważająca ilościowo część kupców pińskich trudniła się handlem z Wołyniem i Litwą („na Wołyń i do Litwy jezdit”). Kilku z pośród nich wprost „na Wołyń komiahoju po sol chodit”. Wogóle handel solą zdaje się naówczas w Pińsku dominować.
Zachowane przekazy źródłowe z XV i XVI w. wskazują, że był on znaczny i że zarówno dla życia gospodarczego ziem południowo-ruskich jak i W. Ks. Litewskiego posiadał znaczenie doniosłe. Brak odpowiednich materjałów źródłowych nie pozwala na bardziej dokładne określenie rozmiarów tego handlu.
W pewnej mierze o obrotach handlowych możemy wnosić z dochodów myta hospodarskiego. Wobec przymusu drogowego obowiązującego kupców podczas podróży w granicach W. Księstwa oraz konsekwentnego (pod groźbą konfiskaty towaru) przestrzegania zasady, aby „kupcy myt naszich ne objeżżali”, dane te w ogólnych zarysach dają pojęcie o obrotach handlowych via Kijów i Łuck, że pominiemy drobniejsze komory celne. {57}
Pod tym względem Łuck początkowo przoduje. Dla ilustracji wystarczy przytoczyć, że mimo klęsk wojennych i spustoszenia kraju przez Tatarów w latach 1487—1490 myto łuckie przynosiło skarbowi W. Ks. Litewskiego po 1525 kop gr.190) dochodu rocznie. Równocześnie myto kijowskie dawało 950 kop gr.191) rocznie, wszystkie zaś komory celne zachodnie, t. j. brzeskie, drohiczyńskie, bielskie i grodzieńskie — łączną sumę 1100 kop gr.192) rocznie. Włodzimierz na Wołyniu, ów najważniejszy ośrodek handlowy w XIII w., w latach 1484 i następnych dawał z myta tylko 140 kop gr.193) rocznie.
Sumy osiągane z dochodów myta łuckiego i kijowskiego uderzają przy zestawieniu z wpływami komór celnych na północo-wschodzie państwa. Tak więc w tym samym czasie myto mińskie dawało 250, kowieńskie 250, smoleńskie 200, nowogródzkie 322 kop gr. rocznie 194).
Dane te stwierdzają dostatecznie wyraźnie, jak wielkie znaczenie dla W. Ks. Litewskiego posiadał handel czarnomorski towarami wschodniemi.
W latach najgłębszego upadku dochodowości myta hospodarskiego (1496 — 1498), komora łucka z dzierżawy dawała rocznie 500 kop gr.195), kijowska zaś utrzymywana „k wernoj ruce“ 755 kop gr.196). Równocześnie dzierżawa myta brzeskiego, drohiczyńskiego, bielskiego i grodzieńskiego przynosiła skarbowi W. Ks. Litewskiego łącznie w roku 1498 sumę 400 w następnych zaś latach po 500 kop gr. rocznie197).
Z rozwojem handlu Litwy z Polską zmienił się stosunek dochodów z myta podlaskiego i wołyńskiego. Wówczas gdy wpływy z komór wołyńskich w połowie XVI w.198) utrzymywały się średnio na poziomie 2000 kop gr. rocznie, wpływy z komór podlaskich wzrosły znacznie, osiągając przeciętnie sumę 3000 kop gr. rocznie. W latach siedemdziesiątych XVI stulecia dochody z myta wołyńskiego ponownie wzięły górę nad podlaskiemi, osiągając {58} sumę 2700 kop gr., podczas gdy te ostatnie spadły do 2200 kop gr. rocznie. W okresie tym dochody z komór celnych wołyńskich ustępują jedynie wpływom z komory kowieńskiej, wynoszącym w 1570 r. sumę 5520 kop gr.
Przytoczone powyżej dane dostatecznie wyraźnie podkreślają znaczenie handlu południowego dla W. Ks. Litewskiego w XV i XVI stuleciach oraz rolę, jaką w nim odgrywały^ Łuck i Kijów. Towary wschodnie przez Kijów i Łuck szły dalej ku północy, sięgając daleko poza granice W. Ks. Litewskiego. Przeważną część tego cennego tranzytu przewożono na północ drogami lądowemi z Łucka i Kijowa poprzez wschodnie Polesie. To też obfitował Pińsk w cenne towary wschodnie, skoro np. jeden tylko z kupców tamtejszych Jakób Bielczyc w 1655 r.199) podczas ucieczki przed wojskiem moskiewsklem stracił w Chomsku na skutek grabieży lisowszczyków między innemi „szafranu funtów sto, pieprzu worów wielkich trzy kamieni 90, imbieru kamieni 50, goździków funtów 50, cukrów kanarów głów 100, cynamonów i różnego korzenia niemało...”
Omówione wyżej stosunki handlowe W. Ks. Litewskiego z południem nie były jednak trwałe. Od roku 1648 aż po rok 1699 Polska stała się widownią niszczących wojen i wszelakich nieszczęść. „Okropna nędza — stwierdza Korzon — materjalna i umysłowa w następstwie 70-letniego wycieńczenia zaległa obszar „wszystkich państw i narodów” Rzeczypospolitej 200). Ruina najsilniej dotknęła ziemie południowo-ruskie pospołu z bogatym i ludnym Wołyniem. Zniszczone gospodarczo ziemie ukrainne nie miały się już podnieść z upadku. Nie było bowiem komu śpieszyć z pomocą zrujnowanym prowincjom. Więcej nawet, to co zaoszczędziły wojny i najazdy nieprzyjacielskie, zniszczyły ciemnota i egoizm polityczny szlachty w w. XVII—XVIII.
Upadły ongiś zamożne miasta i mieszczaństwo, a wraz z niemi i „wielki” tranzytowy handel z przed „potopu”, Straciły na znaczeniu odwieczne wielkie magistrale komunikacyjne, owe tętnice życia gospodarczego w dobie uprzedniej.
Ten stan rzeczy zaciążył również na stosunkach handlowych Polesia. Z pośród dawnych dróg, jak już wspomnieliśmy, w pewnej mierze utrzymały swe znaczenie gospodarcze drogi o kierunku poziomym ze wschodu na zachód, łączące ziemie poleskie {59} z dorzeczem Wisły i stołeczną Warszawą. Poza momentami politycznemi wchodzi tu jeszcze ciągle w grę siła atrakcyjna spławu gdańskiego.
Inaczej z drogami, łączącemi poprzez kotlinę poleską południe z północą, t. j. Wołyń i ziemie ukraińskie ze stołecznem dawniej Wilnem. Zakres politycznego i gospodarczego oddziaływania Wilna gwałtownie się kurczy i w drugiej poł. XVII—XVIII w. nie wykracza poza terytorja Litwy właściwej.
W tych warunkach ruch handlowy, zwłaszcza tranzytowy, jaki w drugiej połowie XVIII w. obserwowaliśmy na gościńcach wiodących z Wołynia i Kijowszczyzny „do Litwy”, odpowiadał schyłkowemu okresowi w bistorji handlu W. Ks. Litewskiego z południem. Ożywienie w tej dziedzinie zostało spowodowane przez politykę gospodarczą Katarzyny II201); nie stało to jednak w żadnym związku z dawnym handlem W. Ks. Litewskiego z południem.
V.
Kończymy przegląd ewolucyj, jakim podlegały w przeszłości drogi magistralne przecinające kotlinę poleską.
Zestawmy osiągnięte wyniki. Rozpowszechniony dziś w nauce pogląd o niedostępności Polesia dla celów komunikacyjnych (zwłaszcza w okresie średniowiecza) należy zmodyfikować, a nawet odrzucić. W świetle bowiem zachowanych przekazów źródłowych, terytorjum Polesia już w czasach wczesnego średniowiecza przecinały w różnych kierunkach ważne arterje komunikacyjne wodne i lądowe.
Zjawisko to o duźem znaczeniu, jeśli chodzi o wszechstronny rozwój kraju, było wynikiem działania różnorodn3rch czynników społecznych oraz geograficzno-fizycznych. Z pośród tych ostatnich na pierwszem miejscu należy postawić wybitnie przejściowy, pomostowy charakter Polesia, położonego między Litwą właściwą a Wołyniem i dalszemi ziemiami południowo-ruskiemi.
Gościńce poleskie, wykorzystując na swej trasie tereny wyższe i suchsze, przebiegały ze wschodu na zachód wzdłuż linji działu wodnego Prypeci i Jasiołdy, oraz kierując się z południa ną północ przecinały trudne do przebycia koryta Prypeci i jej błotnistych dopływów. {60}
Czynniki fizyczno-geograficzne, wyznaczając trasę gościńców poprzez mokradła Polesia, spełniały funkcję pomocniczą jedynie wobec czynników społecznych. Stąd też, aczkolwiek warunki fizyczno-geograficzne naogół do dziś nie uległy większym zmianom, nie oddziałało to w większym stopniu na dzieje naszych gościńców. W rzeczywistości bowiem życie takiego delikatnego organizmu jak drogi komunikacyjne zależy od różnorodnych czynników przedewszystkiem społecznego charakteru. Stąd też momenty rozwoju lub upadku dróg poleskich wiążą się ściśle z dziejami politycznemi i gospodarczemi tego terytorjum.
Drogi lądowe z Litwy na Wołyń i Kijowszczyznę rozwinęły się w okresie politycznej, militarnej i handlowej ekspansji W. Księstwa na południe i południo-wschód. Stąd znaczenie tych dróg musiało być szczególnie wielkie w okresie realizowania dalekosiężnych planów władców W. Ks. Litewskiego. I odwrotnie, podupadły na znaczeniu, kiedy w w. XVI—XVII załamała się polsko-litewska polityka południowa i południowo-wschodnia. Wyschły źródła potęgi, nie stało sił na dalszą ekspansję, i oto obserwujemy zanik dawnych arteryj komunikacyjnych, wiodących poprzez Polesie na dalekie południe ku czarnomorskiemu wybrzeżu.
Podobnie czynniki społeczne zaciążyły nad dziejami dróg, łączących ziemie wschodnio-ruskie z Zachodem. Przebudowa życia gospodarczego Polski i W. Ks. Litewskiego w XV—XVI st., skierowanie handlu drzewnego i zbożowego ku wiślanemu wyjściu na morze wysunęły na pierwsze miejsce drogi wiodące na zachód ku Koronie i Gdańskowi. Wojny znów z czasów Jana Kazimierza tak wyniszczyły i wyludniły ziemie ruskie, że od tego czasu obserwujemy gwałtowny upadek życia gospodarczego i zdolności eksportowych Polesia, co konsekwentnie odbiło się na znaczeniu gospodarczem i handlowem dróg wiodących na zachód.
Słowem, w historji dróg poleskich spotykamy naprzemian okresy rozwoju a czasami i świetnego rozkwitu oraz okresy schyłku lub upadku w ścisłej zależności od ogólnej konjunktury politycznej czy gospodarczej, bardziej lub mniej korzystnej dla danej arterji komunikacyjnej. W tych warunkach zrozumiałem się staje, dlaczego arterje komunikacyjne, które ongiś przecinały Polesie i tętniły życiem, kiedy poprzez to terytorjum przewalały się fale państwowotwórczej energji W. Ks. Litewskiego, później zanikły i zatraciły niemal całkowicie swe dawne znaczenie.
|