Witold Karpyza. Ziemia Wołkowyska. Mogilowce.
Witold
Karpyza.
Ziemia Wołkowyska. Lębork
2005
Tłumaczenie w języku
rosyjskim.
Moģilowce
[Ziemia Wołkowyska. Tom 2. Str. 58-59]
Mogilowce - to dawniej wieś i dwór, leżące w rejonie
prużańskim, odległe o 5 km na północny-wschód od Łyskowa,
miejsca spoczynku poety Franciszku Karpińskiego. Dwór godny
jest wspomnienia, gdyż żył tutaj i pracował drugi, obok
Karpińskiego, poeta ziemi łyskowskiej, Albin Dziekoński.
Mogilowcami zachwycał się, w swoim przewodniku po
województwie białostockim Mieczysław Orłowicz pisząc, że we
wsi jest kilka malowniczych chat, ocienionych drzewami, a za
rzeczką Chorówką, w wielkim parku, na wzgórzu, zachował się
XVIII-wieczny dwór Dziekońskich, jeden z najpiękniejszych w
powiecie. Dwór ten, z grubego muru, wysoko podpiwniczony, w
XIX w. poszerzony i upiększony.
Nie
wiemy, jak wyglądało wnętrze. Gdy biskup Ropp wizytował
parafie w Łyskowie, to przenocowano go w Mogilowcach, w
pokoju przedzielonym filarami: w jednej jego części rodzaj
saloniku z empirowymi meblami, krytymi materią szarozieloną,
drugi z dwoma olbrzymimi łóżkami mahoniowymi w kształcie
dużych łodzi z bronzami.
Jedna z
pamiętnikarek, która odwiedziła Mogilowce w 1835 r., kiedy
to dwór ten należał jeszcze do Bychowców, zanotowała: „W
Mogilowcach państwa Bychowców, gospodarka wzorowa i ogród
kwiecisty, a na cmentarzu parafialnym w Łyskowie, grób
Karpińskiego ze znajomym napisem „Oto mój dom ubogi".
To w
majątku Mogilowcach Bychowca w dwudziestych latach XIX w.,
nauczyciel gimnazjum w Wilnie, Klimaszewski, odnalazł z
bibliotece magnata słynną „Kronikę Bychowca", pisaną w
języku białoruskim w połowie XVI w. i obejmującą dzieje
Białorusi i Litwy do roku 1505.
W
drugiej połowie XVIII w., Mogilowce przeszły w posiadanie
Dziekońskich, po dwóch wujach Bychowcach. Z kolei bezdzietny
Kazimierz Dziekoriski, przekazał dobra swojemu krewnemu,
Albinowi Dziekońskiemu, zapewniając jednocześnie dożywocie
swojej, żonle, Stefanii z Tołłoczków.
Na razie
rządziła więc w Mogilowcach Stefania. Była zaradna i czynna
społecznie. Korzystając z tolerancji religijnej, rozpoczęła
starania o budowę kościoła w Łyskowie. Kościół misjonarzy
zabrany był na cerkiew. Na cmentarzu łyskowskim, przy
cerkwi, znajdował się w zupełnym opuszczeniu grób Franciszka
Karpińskiego. Dziekońska chciała przenieść zwłoki poety na
inne, bardziej odpowiednie miejsce. Chcąc zgromadzić
odpowiednie fundusze, zwróciła się z apelem do wielkich
ludzi, a między innymi do Henryka Sienkiewicza i Elizy
Orzeszkowej. Odnalazła też rodzinę Franciszka Karpińskiego w
Ameryce, posyłając fotografię opuszczonego grobu. Nadesłali
większą sumę pieniędzy. Fundusze gromadziła we wszelki
możliwy sposób, nawet wygrane w karty szły na odbudowę
kościoła. Jakoż nowy kościół stanął. Nie wiemy jednak czy
odnowiono nagrobek Karpińskiego.
Stefania
Dziekońska była osobą serdeczną, ale arbitralną, czasem
gwałtowną, wobec czego Albin Dziekoński w tym zamęcie czuł
się nieszczęśliwy, zwłaszcza, że był wrażliwy nad miarę.
Urodził się w majątku Piotrowicze, pow. kobryńskiego.
Dzieciństwo spędził na wsi. Maturę zdał w Rydze. Studiował
początkowo rolnictwo w Belgii, ale później przeniósł się na
romanistykę do Lozanny. Wojna przerwała studia. Pierwszą
wojnę światową spędził w Rosji, dokąd był zmobilizowany jako
urzędnik wojskowy. W roku 1917 ożenił się z Zofią Malińską,
córką adwokata wileńskiego. Usynowiony przez swoich dalekich
krewnych, zamieszkał wraz z żoną w 1920 r. w Mogilowcach,
majątku pięknym, ale zabitym deskami od świata, gdyż do
najbliższej kolei było 50 km, a i do szosy nie było bliżej.
Podobno gospodarował dobrze, ale naprawdę interesował się
tylko poezją, muzyką i filozofią. Spokrewniony był z Elizą
Orzeszkową. Cierpiał na wrodzoną wadę serca i zagrożony był
gruźlicą.
Martwił
się, że nie bierze udziału w polskim życiu literackim i ma
utrudniony kontakt z pisarzami. Żyjąc więc z dala od ludzi i
ruchu umysłowego, czuł się nieszczęśliwy i żalił się w
swoich zwrotkach:
Mam ja na bagnach zielonych nierealną willę
pracuję tam wzruszeniem, samotny jak kokon.
Czasami tak jest lepiej (raz jeden pro mille)
niźli pysznić się górnie kruszcem i opoką.
Nie była
to jedna willa, chociaż rzeczywiście „nierealna". Był to
neoklasyczny, zabytkowy pałac, może trochę podupadły, z
kapliczką drewnianą w parku. Dobra obejmowały 3300 ha ziemi,
w tym prawie połowę lasu. W zbiorku poezji, który wydał pod
tytułem ZieloneMogiłowce, pisał:
Kaplica modrzewiowa ponoć starsza od domu,
ale kto dom budował, dom podobny do promu?
Wieczorem pachnie bryzą szeroki rozlew rzeki
we mgle widzę horyzont i brzeg mój niedaleki.
Wydał
kilka tomików swoich poezji, które dzisiaj są trudne do
odszukania. Należą do nich: Bajki, satyra, liryka,
Ekłogi, Motywy z miasta, Dwa głosy, Dramat Lucyfera, Na
zachód, Rzeczy podejrzane, no i wspomniane wyżej
Zielone Mogiłowce.
Pozostał
Albin Dziekoński niedoceniony, może zapomniany. Zginął, jak
większość obszarników w 1939 r. Nie wiemy, w jakich
okolicznościach i gdzie spocząl na zawsze.
Głos znad Niemna, 22-28 maja 1995 r. s. 4
Wejście
—
Różana
—
Łysków
—
Moģilowce
—
Adamków
|