[Acta Geophisica
Polonica. 1955, 3, №2,
pp. 62-74]
Dnia 7 grudnia 1894 r. o
godz. 19 min. 30 mieszkańcy niektórych guberni Królestwa
Polskiego oraz Wileńszczyzny i Grodzieńszczyzny byli świadkami
wspaniałego zjawiska niebieskiego — przelotu olbrzymiego bolidu.
Jego przelotowi i spadkowi z
niego meteorytu towarzyszyły intensywne zjawiska świetlne, a w
niektórych okolicach i dźwiękowe. Przypatrzmy się im bliżej,
cytując doniesienia obserwatorów, które udało się wynotować z
ówczesnej prasy.
Oto co donosili czasopismom
warszawskim miejscowi korespondenci:
Białystok (1) «7 bm. o godz.
wpół do 8 wieczorem obserwowano — jak pisze korespondent «Gazety
Warszawskiej» Franciszek Gliński — świetne zjawisko niebieskie,
jakąś jasność do błyskawicy podobną, lecz dłużej od niej
trwającą i sporą połać firmamentu barwą światła elektrycznego
oświetlającą.» Jak widzimy, przytoczone dane są bardzo
ogólnikowe, nie podają ani kierunku zjawiska, ani czasu jego
trwania.
Radomskie (2) Korespondent
«Gazety Świątecznej» spod Szydłowca, ukrywający się pod
pseudonimem «Radomszczak», pisze co następuje: «W piątek 7
grudnia o godz. 6 wieczorem, gdy było pochmurno i dość ciemno,
choć księżyc przeświecał, nagle na całym niebie zajaśniało tak
jak od błyskawicy, że aż w domach zrobiło się widno. Trwało to
ze 3 sekundy.» Znów brak określenia kierunku zjawiska w stosunku
do stron świata.
Lublin (3) «W sobotę 8
grudnia o godz. 7 wieczorem w stronie rogatki warszawskiej
liczni przechodnie mogli podziwiać wspaniały meteor. Światło
bladoniebieskie w formie kuli oświecało całe miasto w ciągu pól
minuty ... po czym kula rozsypała się za rogatką lubartowską.»
Mamy tu dość dokładnie podany kierunek ukazania się i lotu
bolidu. Czas trwania zjawiska, oceniony na pól minuty, wydaje
się za długi, chociaż nie niemożliwy, a nawet prawdopodobny,
jeśli przyjąć, że widzenie bolidu obejmowało cały jego przebieg
od punktu rozbłysku do punktu zgaśnięcia. Za powyższym
przypuszczeniem przemawia fakt iż obserwator podaje kierunek
rozbłysku w stronie północno-zachodniej, a zgaśnięcia
północno-wschodniej. Jeśli nawet dane te są przesadzone, to w
każdym razie przelot musiał trwać co najmniej kilkanaście
sekund. Korespondent podaje czas zjawiska na godzinę 19, co, jak
zobaczymy z następnych danych, nie było dość ścisłe. Data 8
grudnia jest również błędna.
KieIeckie (4) Czytelnik ze
wsi Michniowa pod Kielcami pisze: «W wigilię Matki Boskiej
Niepokalanego Poczęcia o godz. 7 z wieczora na letnim wschodźie
trochę ku północy pokazał się jakby bałwan dymu na gołym, jasnym
niebie. I ten bałwan rozdwoił się i ze środka pokazał się jak
gdyby słup czerwony, jak gdyby krew, co nas bardzo przeraziło. A
na tym słupie i koło słupa widać było jakby rój pszczół, jak się
uwijały. A potem czerwone znikło, a zrobił się blask gdyby
błyskawica, tak że jasno było patrzeć, a na ziemi to można było
igłę znaleść, w końcu zrobiło się niebiesko i tak jakby promień
duży przeleciał na południe. Tego widoku było blizko minuta.
Dużo nas było świadków tego zjawiska...»
Powyższy opis zawiera dużo
szczegółów niełatwych do interpretowania. Pochodzi on spod pióra
jakiegoś wiejskiego czytelnika, może więc zawierać pewne
nieścisłości, w każdym razie zjawisko zostało zaobserwowane «na
letnim wschodzie», a więc już niedaleko od strefy zahamowania
bolidu. Dobra, jak się zdaje, widoczność umożliwiła
zaobserwowanie ogona bolidu, który obserwator dość trafnie
nazywa «bałwanem dymu». Następnie ukazało się czerwone światło w
postaci słupa, a «rój pszczół», który się koło niego «uwijał»,
to mogły być rozżarzone odłamy rozpadającej się masy kosmolitu.
Wątpliwe byłoby mniemanie, biorąc pod uwagę odległość, że były
to iskry, które czasem sypią na trasie lotu wielkie bolidy.
Trudno objaśnić to, co obserwator nazywa «dużym promieniem»,
który «poleciał na południe.» Być może, wchodzi tu w grę pewna
nieścisłość w określeniu zjawiska; promień ów mógł być odbiciem
lotu bolidu od jakichś powierzchni chmur albo też wywołany
został przez spadek na ziemię głównej bryły meteorytu. W tym
wypadku istotnie mogło się zdawać obserwatorowi, że jakiś
promień polecial na południe. Czas trwania zjawiska, oceniony
przez obserwatora na blisko minutę, można uznać za możliwy do
przyjęcia, jeśli uznać, że czas ten obejmował również czas
trwania śladu pyłowego. Barwę czerwoną światła w czasie przelotu
można tłumaczyć efektem hamowania, a także niskim położeniem
trasy lotu w stosunku do horyzontu, zauważmy bowiem, że Kielce
położone były daleko od tej trasy. W miejscowościach bliższych
punktu rozbłysku zabarwienie bolidu było białe lub niebieskawe.
Łowickie (5) «W dniu 7 bm. o
godz. 7 min. 20 wieczorem w stronie północno-wschodnej
firmamentu w okolicy Łowicza widziano jasność jakąś w rodzaju
meteoru lub błyskawicy. Trwało to około 2 sekund. Niebo było
pogodne, ciepła 2 stopnie. Kolor światła błękitny. Przy czym na
widzu czyniło ono pewne wrażenie.» Powyższe doniesienie jest dla
nas cenne, jako pochodzące z miejscowości najdalej wysuniętej na
zachód od miejsca spadku meteorytu. Kierunek północno-wschodni
od Łowicza daje możność określenia z grubsza w projekcji na
powierzchnię ziemi punktu rozbłysku bolidu, albowiem nie
znalazłem dotychczas żadnych obserwacji, pochodzących z
miejscowości położonych dalej na zachód.
Obserwowaną krótkotrwałość
zjawiska można tłumaczyć wielką prędkością kosmolitu przy wlocie
jego do atmosfery niedaleko od miejsca rozbłysku; należy wziąć
rówież pod uwagę możliwość dużego zachmurzenia nieba blisko
horyzontu na wschodzie. O tym, że w tej stronie nieba mogły się
znajdować większe zwały chmur, może świadczyć fakt, że ani w
samej Warszawie, ani w jej okolicy przelot bolidu nie został
zauważony.
Łomża (6) «W upłyniony piątek
o godz. 7 min. 30 wieczorem przy mglistym powietrzu ukazała się
na niebie łuna w stronie południowo-zachodniej, która trwając
kilka sekund oświetliła całe miasto. Światło to stopniowo
powiększało się i stopniowo znikało...» Mamy tu ważną wiadomość
o kierunku zjawiska, dającą nam możność określenia trasy i
punktu rozbłysku bolidu od północo-wschodu. Zmiany natężenia
blasku, wywołane warstwami chmur, były nieraz obserwowane przy
przelocie bolidów. Mgliste powietrze nie dało możności
zaobserwowania śladu pyłowego, a tylko sam rozbłysk i przelot
bolidu. Krótkotrwałość zjawiska można tłumaczyć, podobnie jak
dla Łowicza, wielką prędkością bolidu i zachmurzeniem. Zresztą
czas ten dotyczył tylko początkowej trasy bolidu.
Nałęczów (6) «O godzinie 7
min. 15 wieczorem dnia 7 grudnia w Nałęczowie cały park zalany
został nagle białym światłem, na tyle silnym, że niektórzy z
mieszkańców myśląc, że to pożar, powybiegali z przerażeniem z
domów. Był to snop czerwonego ognia, który ukazał się na
północno-wschodniej, zachmurzonej części nieba i rozsypał się w
ogniste, piorunowe wężyki. Zjawisko trwało tak długo, że
dostrzegłszy światło można było zdążyć obrócić się i dojrzeć
rzucający je meteor. Huku żadnego nie słyszano.» A więc
obserwatorzy dostrzegli prawdopodobnie najprzód białe światło,
związane z przelotem bolidu dość jeszcze wysoko nad horyzontem i
poza chmurami. Po obniżeniu lotu światło blisko już horyzontu
stało się czerwone. Czas zjawiska musiał być rzędu kilkunastu
sekund, jeśli ludzie przebywający wewnątrz domostw mieli czas na
zdanie sobie sprawy z niezwykłości zjawiska i na wyjście z domów
dla zbadania jego charakteru. Czegoś podobnego doświadczyli
również mieszkańcy Warszawy i innych miejscowości przy przelocie
bolidu pułtuskiego.
«Snop czerwonego ognia» jak
również «piorunowe wężyki» (por. «rój pszczół» obserwatora z
Michniowej) musiały powstać w końcowym stadium zjawiska na
skutek efektu hamowania w tzw. «pomaranczowo-czerwonej fazie»
bolidu oraz niskiego położenia punktu zahamowania nad horyzontem
w stosunku do obserwatora.
Im bardziej na wschód, tym
bardziej wzrastała intensywność zjawisk świetlnych, do których
już we Włodawie dołączyły się zjawiska dźwiękowe.
Okolice Włodawy (7) «Wieczór
dnia tego był mglisty, księżyc schowany za chmurami. Naraz o
godz. 7 min. 30 zza chmur wyłonił się pas jasny, ognistej barwy,
w kilku miejscach załamany. Horyzont cały i lasy okoliczne
wyglądały gdyby w czasie pożogi, w powietrzu słychać było głuchy
huk. Po kilku sekundach niezwykła jasność poczęła się zmniejszać
i w końcu znikła zupełnie, pozostawiając łunę w chmurach, jaką
widzimy zwykle w czasie dużego pożaru. Całe zjawisko nie trwało
dłużej jak kwadrans.» Powyższa obserwacja daje nam możność
określenia najdalej na południe wysuniętej miejscowości, gdzie
słyszane były dźwięki, wywołane przelotem bolidu. Interpretacja
jednak tych dźwięków nasuwa trudności. Według obserwatora głuchy
huk miał być słyszany równocześnie ze zjawiskiem ale przecie
najbardziej od Włodawy położony punkt trasy bolidu musiał być
oddalony o około 140 km, a więc dźwięk musiał dojść do uszu
obserwatora dopiero po upływie około 7 minut. Jeśli natomiast
pochodził z miejsca końcowego trasy — okolic Różany — położonej
o około 180 km, to mógł dojść do okolic Włodawy dopiero po
upływie około 9 minut, co zbliżyłoby nas do kwadransa podanego
przez obserwatora dla czasu trwania całości zjawiska. A więc
obserwator mógł łączyć słyszany huk z pozostawaniem łuny, która
musiała pochodzić ze śladu pyłowego, oświetlonego przez księżyc,
i która istotnie mogła trwać dla obserwatora kwadrans, a może
nawet dłużej. Gdyby natomiast przyjąć, co jest znacznie
prawdopodobniejsze, że obserwator nie pomylił się w podaniu
kolejności zjawisk i rzeczywiście słyszał dźwięki równoczesne z
przelotem bolidu, mielibyśmy tu zjawisko bolidu tzw.
«elektrofonicznego», znanego w literaturze metoorytycznej (11)
(12).
Geneza tych dźwięków nie
została jeszcze z pewnością ustalona, chociaż zadowalające próby
ich tłumaczenia nie są obce literaturze przedmiotu (11).
Należy wreszcie zaznaczyć, że
po kilku sekundach jasność «poczęła się zmniejszać l w końcu
znikła zupełnie», co wskazuje, że całość zjawiska mogła trwać
kilkanaście sekund.
Załamanie trasy i czerwone
zabarwienie próbowaliśmy już tłumaczyć wyżej.
Grodzieńszezyzna (2)
Korespondent «Gazety Świątecznej» z gub. grodzieńskiej «HN»
donosi: «W piątek 7 grudnia wieczorem tysiące ludzi pobieglo za
miasto, aby zobaczyć pożar, bo palił się dom jednego
mieszczanina. W tem z północnej strony na zachmurzonym niebie
zajaśniało dziwne światło. Oświeciwszy na parą sekund ziemię i
niebiosa znikło nagłe. Widok był wspaniały, ale tak przeraził
ludzi, że kilka kobiet zemdlało i upadło, a nawet i mężczyźni
niektórzy popadali ze strachu.»
W korespondencji tej nie
podano, o jakie miasto tu chodzi. Gubernia grodzieńska składała
się w owych czasach z 9 powiatów (w tym brzeski, słonimski,
prużański i wołkowyski) i obejmowała tereny od strony
południowej aż do Prypeci.
Sądząc z kierunku i natężenia
zjawisk świetlnych można przypuszczać, że odnośne miasto leżało
na południe od trasy lotu bolidu, niedaleko od miejsca spadku
meteorytu. Natomiast brak zjawisk dźwiękowych można tłumaczyć
tym, że wspomniana miejscowość leżała w tzw. «strefie ciszy»,
skoro w bardziej oddalonych miejscowościach dźwięki były jednak
słyszane. Być może również, że na ogół słabe dźwięki
«ełektrofoniczne» mogły ujść w ogóle uwadze obserwatora.
Poniewież (4) I tam «to samo
zjawisko było. Dziwna jasność spoza chmur na parę sekund
oświetliła ziemię i niebiosa, a potem znikła. Widok był
wspaniały, ale przerażający.» Mamy tu najdalej na północ
wysunięty punkt, gdzie zaobserwowawny został przelot bolidu.
Wilno (8) «I w Wilnie przed
tygodniem obserwowano zjawisko przelotu meteoru», pisze nie
podając bliższych szczegółów korespondent «Kuriera Codziennego»
z Wilna.
Okolice Prużan (9) Czytelnik
FF donosi: «Zjawisko z dnia 7 grudnia (25 listopada) ... było
też zauważone w powiecie prużańskim. Gdy ów nagły blask
zajaśniał, wybiegłem na podwórze, bo byłem pewny, że zapaliła
się obora czy jaki inny budynek. Ale obiegłem dokoła i nigdzie
ognia nie spostrzegłem. Zatrzymałem się więc pod drzwiami, przed
które i więcej ludzi z domu wybiegło. Wtem przeraził nas
straszny grzmot, który trwał z ćwierć minuty i przeciągnął od
południa ku stronie północno-wschodniej. Blask nie trwał u nas
tak długo, jak pisano z innych stron. Była to jakby błyskawica
przed grzmotem, tylko tak silna, że dość duży ogród doskonałe
oświetliła. Dowiedziałam się później, że grzmot słychać było o
kilka mil naokoło...»
Mamy tu dane na temat zasięgu
i intensywności zjawisk dźwiękowych. Natomiast określenie
kierunku grzmotu od południa na północo-wschód nie wydaje się
ścisłe, skoro dla obserwatora spod Prużan trasa lotu bolidu
biegła z zachodu. Co się tyczy czasu trwania zjawiska, to z
treści powyższej relacji nie można określić go z możliwą
dokładnością. W każdym razie czas co najmniej kilku sekund
wydaje się prawdopodobny.
Powyższe doniesienie swego
czytelnika redakcja «Gazety Świątecznej» zaopatrzyła w
następujący komentarz:
«Meteor był niezwykle
świetny. Z listów dotąd otrzymanych pokazuje się, że zauważono
go na wielkim obszarze ziemi. Od Białegostoku do Kielc w prostej
linii jest mil blisko 50, a dla obu tych miast ukazał się w
jednej stronie nieba i wszędzie z równą mocą zaświecił
sprawiając na chwilę jakby dzienną jasność.»
Biorąc pod uwagę wiadomość z
Poniewieża redakcja określa widzialność zjawiska z północy na
południe na ponad 75 mil. Zdanie «z jednej strony nieba» wymaga
komentarza. W Kielcach zjawisko widziano w kierunku na «letni
wschód, trochę ku północy». W Białymstoku musiano je widzieć na
południu, skoro w Łomży widziano je w kierunku
południowo-zachodnim. Toteż zdanie «z jednej strony nieba»
należy rozumieć: «w tym samym miejscu nieba».
Słonimskie «Zjawisko
niebieskie» — pisze wspomniana redakcja — «najwspanialej
przedstawiało się w gub. grodzieńskiej, a zwłaszcza w powiece
Słonimskim. I nie dziw, tam bowiem właśnie w pobliżu miasteczka
Różany spadł sam meteor ... spadł ... ze strasznym hukiem ...
słyszano go o dziesięć mil dokoła, a nawet dalej, na przykład w
Horodcu w pow. kobryńskim, w Dereczynie w pow. Słonimskim i
niektórych miejscowościach pow. wołkowyskiego. Od huku tego
szyby w wielu oknach powyłatywały, a niektóre domy zadrżały tak,
że lżejsze sprzęty z miejsc się poruszyły. Przerażeni mieszkańcy
myśleli, że okolice ich nawiedziło trzęsienie ziemi i przez
kilka dni następnych, dopóki nie wyjaśniła się prawdziwa
przyczyna, oczekiwali z trwogą, czy coś gorszego jeszcze się nie
zdarzy. Spadły z nieba kamień zapewne rozprysł się na kawałki.
Szkoda, że ich dokładnie nie opisano».
A oto dalsze wiadomości z terenu spadku:
Korespondent «Gazety
Warszawskiej» (10) z Białegostoku pisze: «Zjawisko świetlne,
jakie 7 (19) bm widziane było w całej niemal guberni
grodzieńskiej, a o którym w swoim czasie pisałem już w tym
miejscu, jak się okazuje, spowodowane zostało przez spadniecie
olbrzymiego aerolitu, który znaleziony został w pobliżu
miasteczka w powiecie Słonimskim leżącego — Różany — w
miejscowości o 23 wiorsty odległej od Słonima i 43 od Dereczyna,
skąd o fakcie tym właśnie się dowiadujemy. Jak silno było
uderzenie się aerolitu tego o ziemię i jak niezwykłych musiał
być rozmiarów, świadczy huk straszny, jaki dał się w tym czasie
słyszeć w promieniu kilkomilowym wokoło, oraz drżenie ziemi tak
silne, iż jak donoszą o tym ze Słonima. Horodca w pow.
kobrynskim, Derewnyny w pow. Słonimskim i Porozowy w pow.
wołkowyskim, szyby w oknach dźwięczały, ze ścian spadały obrazy,
z miejsc swych poruszone były wszystkie lżejsze meble itd., co
na razie wielu przyjęło za formalne trzęsienie ziemi.»
W związku z tą relacją należy
przede wszystkim zauważyć, że podana w nawjasie liczba «19» jest
błędna, ponieważ wynikałoby z niej, że data 7 grudnia była datą
starego, a nie nowego stylu. Następnie niektóre nazwy zostały
nieco przekręcone, chodzi tu o Derewnę w pow. Słonimskim.
Porozow nad rzeką Rosią w pow. wołkowyskim i Horodec w pow.
kobryńskim. Wreszcic wysnuwanie wniosku co do ołbrzymiej masy
spadłego meteorytu jest trafne, tylko jeżeli chodzi o ogólną
masę kosmolitu, który spadł prawdopodobnie w postaci deszczu
meteorytów, a nie o masę znalezionego okazu, który nawet
posiadając wielką masę nie mógł sam przez się wywołać swym
uderzeniem o ziemię opisanych zjawisk dźwiękowych i
sejsmicznych. Prawdopodobnie zostały one wywołane falą
balistyczną, towarzyszącą kosmolitowi.
A więc meteoryt Różana
(współrzędne miejsca spadku: φ = 52º 53'; λ = 24º 53' ; (*)
synonimy: Rużany, Ruszany, Ruschany, Derechin, Deretchin,
Słonim, Grodno) spadł o godz. 19 min. 30 w piątek dnia 7 grudnia
n. st. 1894 r. w pobliżu miasteczka Różana, leżącego o 38 km na
południo-zachód od Słonima i czterdzieści dwa od Dereczyna. W
miejscowości tej zostal podobno znaleziony ogromny meteoryt,
lecz co się z nim stało, dociec się nie udało. Ludzie miejscowi
opowiadali, że spadla bryła była dużych rozmiarów i że «została
zabrana». Nie wiadomo jednak, czy ta informacja odpowiada
prawdzie i ewentualnie kto, kiedy i dokąd meteoryt ten «zabrał».
Być może było inaczej i ludność po prostu rozbiła spadłą bryły i
jak to już miało miejsce w wielu innych wypadkach, odłamki
podzieliła pomiędzy siebie w charakterze talizmanów
«przynoszących szczęście i chroniących posiadaczy od chorób i od
wszelkiego zła». Ponieważ data spadku nie jest jeszcze zbyt
oddalona, być może, na miejscu udałoby się uzyskać jakieś
bliższe dane, a może nawet i odłamki. Według informacji
uzyskanych od prof . S. Małkowskiego meteoryty z Różany
znajdowały się w zbiorach oddziału Polskiego Towarzystwa
Krajoznawczego w Słonimie. Potwierdza tę wiadomość Józef
Kołodziejczyk, b. wiceprez. Zarządu Głównego tego Towarzystwa. W
zbiorach wspomnianego oddziału Towarzystwa znajdowały się
odłamki czy leż okazy meteorytów różańskich. Były to okazy
niedużo, niemniej uważane były za szczególnie cenne eksponaty.
Były one z pewnością kamienne (aerolity). Oglądali je, a może i
badali niektórzy nasi geologowie jak np. nieżyjący już
profesorowe: Mieczysław Limanowski i Rydzewski. Informacje te
pochodzą od Józefa Kołodziejczyka. Co się zaś tyczy gatunku,
jaki reprezentowały te aerolity — to z uwagi na wspomniane
badania nie mamy powodów, aby nie wierzyć Łaszkiewiezowi (20),
że były to chondryty. Chondrytami nazywał je również (zresztą ze
znakiem zapytania) Morozewicz (19).
_______________
* Wg Bewertha oraz Breziny,
Katalog meteorytów ZSRR. Zawarickiego-Kwaszy podaje 0245,528.
Podobnie Krinow (26).
Należy wreszcie zauważyć, że
ogromną większość spadających na naszą ziemię aerolitów stanowią
chondryty. Drugi gatunek aerolitów — achondryty — są rzadkie.
Powiększa to prawdopodobieństwo, że meteory: Różana był istotnie
chondrytem.
Meteoryt z Różany ne figuruje
w katalogach wielkich kolekcji meteorytów w Europie. Katalogi te
notują tylko sam fakt spadku i jego datę.
Pierwszą, zdaje się, o nim
wzmiankę w literaturze przedmiotu znajdujemy u Wülfinga (17),
następnie u Breziny (13), Berwertha (14). Priora (15) i autorów
radzieckich ostatniej doby (16, 18, 26). Wülfing (17, str. 404)
jako źródło swej informacji (że «7.XII.1894 r. miał spaść koło
Różany wielki meteoryt») podaje jedynie «Bremer Nachrichen» z
dnia 28.XII.1894 r. Prior powołuje się na Wülfinga, a niektóre
inne spisy meteorytów w ogóle żródeł nie podają. Jak widać,
źródła polskę, bogate w szczegóły, nie były znane tym autorom.
Ostatni Katalog meteorytów ZSRR (16) nawet datę spadku
zaopatruje w znak zapytania.
Sądząc ze skali zjawiska,
meteoryt Różana musiał mieć znaczną masę i dał prawdopodobnie
spadek deszczu meteorytów, ponieważ przelot jednego nawet dużego
okazu, który miano znaleźć, nie mógłby dać zjawisk tak
intensywnych zarówno pod względem efektów świetlnych, jak i
dźwiękowych. Pewne światło na tę kwestię mogłoby rzucić zbadanie
meteorytów różańskich w Słonimiu, jeżeli się one dotychczas
zachowały. Gdyby się okazało, że okazy te są okazami
całkowitymi, a nie odłamkami z jednej większej masy,
potwierdzałoby to hipotezę deszczu meteorytów. Zresztą na rozpad
już w atmosferze większej masy lub mus wskazuje dźwięki o
charakterze wybuchów czy grzmotów, które opisało wielu
obserwatorów.
Rozważmy, jakie dalsze
wnioski można by wysunąć z całokształtu obserwacji. Czas
zjawiska określano różnie: «6 wieczorem» (spod Szydłowca), «7
wieczorem» (Lublin, Michniów pod Kielcami), «715» (Nałęczów),
«720» (okolice Łowicza), wreszcie «730» (Łomża, Białystok i
Włodawa). Z tych określeń przyjmujemy jako najbardziej
prawdopodobną godzinę 730 wieczorem, podaną zgodnie z trzech w
ększych miast, których mieszkańców należy uważać zu bardziej
wiarygodnych swiadków, zarówno ze względu na wyższy poziom
kulturalny mieszkańców miast, jak i większe prawdopodobieństwo
zaobserwowania czasu zjawiska przez większą ilość osób
posiadających dobrze chodzące zegarky. O malej natomiast
wiarygodności niektórych danych z Lublina świadczy m. in. błędne
podanie daty zjawiska na sobotę 8 grudnia, gdy zjawisko miało
miejsce w piątek 7 grudnia, o czym świadczą zgodnie wszystke
inne doniesienia.
Przebieg trwania zjawiska
określano różnie. Analizę tych określeń próbowaliśmy podać przy
poszczególnych obserwacjach. Z tych bezpośrednich danych, bardzo
a bardzo rozbieżnych, nie można wywieść w sposób pewny czasu
trwania zjawiska. Czas ten można ustalić raczej z faktów
ubocznych na kilkanaście sekund (por. obserwacje z Nałęczowa i
Włodawy). Metoda przyjęta w swoim czasie przez Gallego dla
określenia czasu przelotu meteorytu pułtuskiego, polegająca na
zsumowaniu czasu podanego przez różnych obserwatorów, a
następnie podziale tej sumy na ilość obserwacji [21], nasuwa
wątpliwości, ponieważ nie uwzględnia w sposób dostateczny
warunków, w jakich poszczególni obserwatorzy dokonywali swych
obserwacji, wiarygodności obserwacji, miejsca obserwacji w
stosunku do kierunku trasy, efektu ekranowania sąsiednich
wyniosłości, zachmurzenia itp. Metoda Gallego doprowadziła go do
nader niepewnych wyników przy określeniu nie tylko czasu trwania
zjawiska ale — co dalej idzie — i prędkości geocentrycznej i
heliocentrycznej bolidu pułtuskiego. Spotkało sie, to z krytyka
Wyliego (22), zresztą opartą na innych rozważaniach. Dane
Gallego co do prędkości bolidu pułtuskiego kwestionują również i
inni autorowie, np. Krinow (18 str. 35). Zdajemy sobie sprawę,
że zaproponowana przeze mnie metoda «uboczna» określania czasu
zjawiska może dać wyniki tylko ogólne, bardzo przybliżone,
jednak wydaje się słuszniejsza, jako oparta nie na
subiektywnych, nader nepewnych ocenach czasu, a na konkretnych
faktach, oczywiście jeżeli przyjmiemy te fakty za niewątpliwe.
Z tych wszystkich rozważań
wynika, że przyjęcie dla czasu trwania zjawiska przelotu bolidu
Różana okresu np. kilkunastu (15 sekund) jest dość
prawdopodobne.
Zresztą spróbujmy operować i
metodą Gallego:
Trwanie zjawska:
Białystok |
— |
błyskawica dłużej od zwykłej
trwająca |
— |
5 sek |
? |
Radomskie |
— |
|
— |
3 " |
|
Lublin |
— |
pół minuty |
— |
30 " |
|
Kieleckie |
— |
«blisko minuta» |
— |
60 " |
|
Łowickie |
— |
około |
— |
2 " |
|
Łomża |
— |
kilka sekund |
— |
5 " |
? |
Grodzieńszczyzna |
— |
parę sekund |
— |
5 " |
|
Okolice Prużan |
— |
«jakby błyskawica przed grzmotem» |
— |
2 " |
? |
Poniewież |
— |
parę sekund |
— |
5 " |
? |
Dzieląc tę sumę przez 9
otrzymamy 13 sek, a więc wielkość tego samego rzędu, jak
przyjęta przez nas — 15 sek. Chociaż zbieżność powyższą można
uważać za przypadkową, niemniej zasługuje ona na uwagę. Danych z
Włodawy — 15 minut — nie bierzemy w rachube z powodów już przy
analizie obserwacji z Włodawy podanych. Zresztą i z tej
obserwacji można wywnioskować, że sam czas przelotu bolidu
musiał wynosić około kilkunastu sekund.
Długość projekcji trasy
przelotu bolidu na powierzchni ziemi możemy przyjąć na około 230
km, jeśli założymy, że projekcja punktu rozbłysku bolidu leżała
(p. mapka) gdzieś pomiodzy Łomżą a Łowiczem w kierunku na
północo-zachód od Lublina. Jest to o tyle prawdopodobne, że w
czasopismach w ogóle, a szczególnie w czasopismach z zachodniej
Polski (Kaliskie, Poznańskie) nie znalazłem żadnych wiadomości,
aby bolid był obserwowany.
Wysokość punktu rozbłysku i
zgaśnięcia. Kąt wlotu kosmolitu w stosunku do powierzchni ziemi.
Na te tematy nie mamy żadnych bezpośrednich danych, sięgnijmy
więc do materiału porównawczego i literatury meteorytycznej.
Zwróćmy się na chwilę do
meteorytu pułtuskiego. Bolid różański pod. wieloma względami
wykazał duże podobieństwo do bolidu pułtuskiego. A więc spadł on
również w zimie, mniej więcej o tej samej porze wieczornej (pułtuski
o godz. 19), leciał z grubsza z zachodu na wschód, a zjawiska
świetlne i dźwiękowe, towarzyszące jego przelotowi w atmosferze
wykazywały pod względem swej intensywności duże podobieństwo do
bolidu pułtuskiego. Meteoryt pułtuski był chondrytem, był nim
prawdopodobnie (w każdym razie aerolitem) również meteoryt
Różana, oba kosmolity należały do dopędzających Ziemię, w jej
biegu i należały prawdopodobnie do bolidów tzw.
elektrofonicznych. Że bolid różański należał prawdopodobnie do
tej kategorii bolidów, świadczą obserwacje z Włodawy, które
omówiliśmy już wyżej. Co się tyczy bolidu pułtuskiego, to
zwróćmy uwagę na pewien szczegół, który uszedł dotychczas uwagi
autorów (*). W literaturze przedmiotu (23) znajdujemy
następujące zdanie: «Mieszkańcy, którzy podczas zjawiska
znajdowali się wewnątrz domostw, słyszeli pomiędzy zagaśnięciem
światła i początkiem salw jeszcze inny dźwięk podobny do
buzowania ognia w piecu, tak iż pod wpływem tego złudzenia
zaglądali do wnętrz swoich palenisk». O innych dźwiękach przy
przelocie tego bolidu («trzeszczenie», «szum w powietrzu»)
znajdujemy równeż wzmianki i w innych ówczesnych wiadomośćach z
terenu (24). Obserwacje te dowodzą, że bolid pułtuski, podobnie
jak większość superbolidów, tj. bolidów wyjątkowo jasnych,
dających spadek meteorytów, należał do bolidów elektrofonicznych.
Sięgnijmy teraz do literatury na temat tego rodzaju bolidów. W
pracy swej z 1951 r. Astapowiсz (11) dochodzi do następujących
wnosków, charakteryzujących bolidy elektrofoniczne: prędkość
lotu od 16 do 74 km/sek, średnio kąt nachylenia trasy do
powierzchni ziemi 31° (23 obserwacje), wysokość zgaśnięcia w 25
znanych wypadkach od 0,4 i 7,5 km do 79 km, główne od 20—40 km (średnio
31.5 km), anomalne dźwięki zauważono w odległościach od 10 do
420 km zwykle w odległości 50—200 km. U bardzo jasnych bolidów
(16 — 18 mg) wspomniane dźwięki bywają dobrze słyszane nawet
wewnątrz budynków, a przy jeszcze większej jasności (do 20 wg)
słychać było «niezwykły hałas», «głuchy hałasi itp. dźwięki. Nie
ma zdaje się wątpliwości, że zarówno bolid pułtuski, jak i
różański należą właśnie do tych najjaśniejszych bolidów. Dane
swe Astapowicz wywodzi z obserwacji 163 bolidów. Oczywiście
tylko u niewielkiej ich liczby (mianowicie 14) stwierdzono
spadek meteorytów, niemniej jednak już Drawert (vide
Astapowicz)
podejrzewal, że wszystkie bolidy dające spadek meteorytów
wywołują opisane wyżej anomalne dźwięki, które nazwał «elektrofonicznymi».
Stąd się wywodzi nazwa bolidów «elektrofonicznych».
_______________
* Galle interpoluje go
wprawdzie ale zupełnie nie przekonywająco (21).
Wróćmy teraz do bolidu z
Różany. Jaki mógł być kąt wlotu tego bolidu do atmosfery w
stosunku do powierzchni ziemi? Nie mógł on być zbyt duży,
ponieważ w tym razie otrzymalibyśmy zbyt duże wartości zarówno
dla długości toru w atmosferze, jak i wysokości rozbłysku.
Gdybyśmy nawet ten kąt zredukowali do 45º, to i wówczas jeszcze
dla długości toru w atmosferze otrzymalibyśmy wartość około 320
km, dla wysokości rozbłysku około 230 km, a dla średniej
obserwowanej prędkości (V0) około 21 km/sek, prędkość za dużą,
przy której kosmolit rozpyliłby się prawdopodobnie całkowicie w
atmosferze, nie dając spadku meteorytów. Najprawdopodobniej więc
kąt wlotu byłby rzędu 30º co potwierdzają nam przytoczone tylko
co dane Astapowicza. Co się tyczy punktu zagaśntęcia bolidu, to
musiał ten punkt leżeć dość wysoko, aby mogli dojrzeć moment ten
obserwatorzy z Kieleckiego, nie tak jednak wysoko, jak przy
meteorycie pułtuskim, którego ogólna widoczność lotu sięgała m.
in. okolic Wiednia (?) z jednej strony, a Dorpatu z drugiej.
Biorąc pod uwagę dane statystyczne Astapowicza moglibyśmy
przyjąć, ze punkt zgaśnięcia bolidu leżał na wysokości od 10 do
30 km nad powierzchnią Ziemi.
Ze wszystkich tych danych:
projekcji trasy 230 km(**), kąta wlotu 30° i wysokości
zgoinięcia (Hz) możemy wyprowadzić długość toru w atmosferze Lz
— jako równą 265 km, zaś średnią obserwowaną prędkość lotu w
atmosferze (V0) przyjmując czas przelotu (t) — 15 sek na 17,7
km/sek. Wysokość rozbłysku (Hr) w zależności od przyjętej
wysokości zgaśnięcia: 10, 20, 30 km wynosiłaby odpowiednio 143,
153 lub 163 km. Tego np. rzędu wysokość (174 km) przyjmuje
opierając sie, na danych szkoły głównej (23),
Samsonowicz (25)
dla meteorytu pułtuskiego.
_______________
** Gdybyśmy przyjęli, że
punkt rozbłysku leżał bardziej na południe, bliżej Łowicza,
obliczenia nasze musiałyby ulec odpowiedniej, zresztą,
niewielkiej modyfikacji.
Jeśli wreszcie sięgniemy do
ogólnych danych dotyczących w ogóle bolidów (zaczerpniętych z
bogatej literatury przedmiotu, której nie przylaczam), to
zauważymy, że wysokość ich rozbłysku wynosi na ogół około 140 km(***),
a zgaśniecie — 30 do 50 km nad Ziemią, przy czym przeciętna
długość torów bolidów w atmosferze wynosi około 300 km. Co się
wreszcie tyczy otrzymanej prędkości lotu bolidu Różana 17.7 km/sek,
to układa się ona zupełnie dobrze w ramach prędkości bolidów
elektrofonicznych, podanych przez Astupowicza.
_______________
*** Zresztą wysokości te
kwestionuje Wylie uważając, że są one za wysokie (22).
Masa wlotowa kosmolitu
Różana, jak to sądzić można z zaobserwowanej intensywności
towarzyszących jego przelotowi zjawisk i podobieństwa do
kosmolitu pułtuskiego, musiała być rzędu dziesiątków ton.
Zdajemy sobie sprawę, że powyższe obliczenia i wywody zostały
oparte w dużej mierze nie na konkretnych danych obserwacyjnych,
a raczej na materiale porównawczym, jednak otrzymane wyniki są
prawdopodobne i zgodne z obecnym stanem wiedzy meteorytycznej.
LITERATURA
1. Gazeta Warszawska nr 336 z
dn. 15.XII.1894 r.
2. Gazeta Świąteczna nr 729 z
dnia 23.XII.1894 r., która powołuje się na Gazetę Lubelską z
grudnia 1894 r.
3. Gazeta Warszawska nr 335 z
dnia 14.XII.1894 r.
4. Gazeta Swiąteczna nr 730 z
dn. 30.XII.1894 r.
5. Kurier Codzienny nr 341 z
dn. 10.XII.1894 r.
6. Kurier Poranny nr 350 z
dn. 18.XII.1894 r.
7. Gazeta Warszawska nr 349 z
dn. 31.XII.1894 r.
8. Kurier Codzienny nr 351 z
dn. 20.XII.1894 r., str. 4.
9. Gazeta Świąteczna nr 734 z
dn. 27.I.1895 r.
10. Gazeta Warszawska nr 3 z
dn. 4.I.1895 r.
11. Astapowicz I. S.
Zwukowyjo jawlienija, odnowretmennyje z poliotom, bolidów.
Mietieoritika. Wyp. IX. 1951 r., str. 71—101.
12. WyIie C. C. Sound from
meteors. Pop. Astr., 40. nr 5, 1932 r., 289—202.
13. Brezina dr Aristides, Die
Meteoritensammlung des. K. K. naturhistorischen Hofmuseum a m 1
Mai 1895, Ann. Naturh. Hofmus. 1895. t. 10. str. 232—370.
14. Bewerth prof. dr
Friedrich. Verzeichnis der Meteoriten im K. K. Naturhistorischen
Hofmuseum Ende Oktober 1902. Wien 1903, pp. 10 oraz Ann. des K.
K. Naturh. Hofmus. Band XVIII.
15. Prior George T.,
Catalogue of Meteorites with special reference to those
represented in the Collection of the British Museum Natural
History, London 1923, pp. 196.
16. Zawaricki A. N. i Kwaszą
L. G. Mietieority SSSR. Wydanie AN. ZSSR. Moskwa 1952, str. 244.
17. WüIfing dr E. A., Die
Meteoriten in Sammlungen und ihre Literatur, Tübingen 1897, pp.
460.
18. Krinow E. L.,
Mietieority, Wyd. A. N. ZSSR, Moskwa—Leningrad, 1948, pp. 335.
19. Tschermak-Becke G.
Mineralogia, Warszawa 1931, pp. 838 ÷ plansze Wyd. II.
20. Łaszkiewicz A.,
Mineralogia, Warszawa 1936, pp. 214 + 4 tabl.
21. Galie I. G. prof. dr.
Uber die Bahn des 30 Januar 1868 beobachteten und bei Pułtusk im
Königreiche Polen ais Steinregen niedergefallenen Meteors durch
die Atmosphäre, Breslau 1868, pp. 43.
22. Wylie C. C., The orbit of
the Pułtusk Meteor; Pop. Astr. June 1940, pp. 306—311
23. Notice sur la ite tombée
le 30 janvier 1868 aux environs de la ville de Pułtusk, Publique
par la Haute Ecole de Varsovie. Warszawa 1868. pp. 16 ÷ mapka.
24. Gazeta Warszawska nr 30 z
7 lutego i nr 33 z 11 lutego 1868 r.
25. Samsonowicz J., O wieku,
pochodzeniu i przypuizczalnej ilości oraz masie meteorytu
pułtuskiego, Wladom. Muz. Ziemi vol. VI. str. 57—68. 1952 r.
26. Krinow E. L., Kratkij
Katalog Mietieoritow SSSR na 1 janwaria 1949 g., Mietieoritika.
Wyp. V, Moskwa—Leningrad 1949 r., str. 49—59
SUR LE MéTéORITE DE RóŻANA
ET LES PHENOMENES
QUI ACCOMPAGNERENT SON PASSAGE A TRAVERS L'ATMOSPHERE
[Acta Geophisica
Polonica. 1955, 3, №2, pp. 74-75]
Résumé
Les notices qui parurent dans
les journaux polonais au mots de décembre 1894 et janvier 1895
nous apportent des détails divers sur le vol du bolide de Różana.
Les détails mentionnés
concernent les localités et les villes où le bolide était
observé, ainsi que les divers phénomènes acoustiques et lumineux
qui accompagnèrent son passage, la direction de sa trajectoire
et les autres particularités de son vol.
Les environs de la ville de
Łowicz et de la ville de Łomża où le bolide était observe, étant
situées le plus à l'ouest, nous facilitent la détermination du
point probable de la première apparition du bolide, lequel après
avoir parcouru à peu près 230 km, est tombé a 19h30m, le 7
décembre 1894, tout près de la petite ville de Różana située a
38 km au sud-ouest de la ville de Slonim. Le bolide était
accompagna par des intenses phénomènes acoustiques et lumineux.
Il faut remarquer les sons
qui semblaient être un bourdonnement sourd, qu'on entendit dans
les environ* de la ville de Wlodawa. en même temps qu'on observa
l apparition du bolide. Cet effet acoustique nous permet de
supposer que le bolide était un «bolide électrophonique». A la
fin du vol du bolide sa couleur blanche changes en couleur
rouge-orange.
Aux environs des localités
situées à des dizaines de kilomètres de Rozana et môme plus loin
(p. ex à la ville de Horodec) on entendit un «terrible fracas»,
les carreaux des fenêtres vibraient et se brisaient. «la terre
trembla». Dans les maisons les objectes plus légers se
déplaçaient et les tableaux tombaient. Selon les journaux un
grand météorite est tombé tout prés de Rôzana. Les habitants
affirmaient que le météorite a été «enlevé», mais on ne put
constater qui et quand l’avait fait.
Pourtant jusqu'à la IIe
guerre mondiale lés exemplaires du météorite se trouvaient dans
la collection de la filiale de la Société Polonaise
Chorégraphique a Slonim. C'étaient des aérolites,
vraisemblablement des chondrites.
Selon plusieurs observateurs,
le passage du bolide eut lieu entre 18h et 19h30m. Certaines
considérations nous font accepter ce dernier temps. Nous
supports que le vol observé dura a peu près 10—20 sec. acceptant
pour nos calculs la valeur de 15 sec.
La longueur de la projection
sur terre de la voie parcourue par le bolide dans I atmosphère
peut être estimée à environ 230 km. Le bolide de Rôzana
présentait sous divers rapports des grandes ressemblances au
bolide de Pultusk, Tous les deux parurent en hiver, se dirigeant
plus ou moins de l'ouest à l'est, accompagnés de sons semblables
et par des effets lumineux. Tous les deux étaient probablement
des bolides. «électrophoniques» et appartenaient a l'espèce des
àerolites chondrites.
En ce qui concerne 1 angle
sous lequel le bolide de Rozana pénétra dans notre atmosphère,
nous le supposons ~ 30º. Selon les données possédées
nouspouvonscalculer la longueur de la trajectoire du bolide à
travers l'atmosphère ~ 265 km. D'après les hauteurs probables de
l'explosion du bolide; 10, 20 ou 30 km au dessus du sol, nous
trouvant pour la hauteur de son apparition respectivement 143,
153 et 163 km, des hauteurs du même rang que la hauteur de
l'apparition du bolide de Pultusk, lequel selon les sources
polonaises se trouvait a 174 km.
Avec toutes ces données nous
trouvons la vitesse moyenne du bolide a travers (atmosphère ~
17.7 km/sec.
Nous nous rendons compte que
les chiffres mentionnés ne sont pas déduits des observations
directes, mais en tout cas nous les estimons vraisemblables et
en bonne concordance avec les données de la science météoritique
et en particulier avec les résultats de l'étude sur les bolides
«à sons anormaux» publiée par Astapovitch.
О МЕТЕОРИТЕ РУЖАНА
И ЯВЛЕНИЯХ СОПРОВОЖДАЮЩИХ ПОЛЕТ
ЕГО В АТМОСФЕРЕ
[Acta Geophisica
Polonica. 1955, 3, №2, стр. 75-77]
Дня 7 декабря 1894 г. в 19 ч 30 м жители
некоторых губерний Царства Польского, Виленской и Гродненской,
были свидетелями перелета громадного болида, который погас
вблизи местечка Ружаны, расположенного 38 км на юго-запад от г.
Слонима, при чем выпали метеориты.
Цитируются данные полученные польскими
газетами от местных корреспондентов из Белостока, Люблина, Ломжи,
Влодавы и нескольких других местностей. Следует отметить, что
данные из Ломжи указывают на то, что болид показался на
юго-западе, а данные из окрестностей Ловича на северо-востоке.
Наблюдений на запад от прямой Ломжа—Лович не оказалось, что
свидетельствует о том, что точка возгорания болида должна была
находиться где-то, как предполагается, на этой прямой на
значительной высоте в атмосфере. Точку эту ближе намечает
наблюдение из Люблина. Все наблюдения указывают на направление
болида из запада на восток, поскольку вообще это направление
указывают.
Световые явления были чрезвычайно интенсивны,
например в окрестностях г. Кельце стало так светло, что «на
земле можно было найти иголку». В одном (не указанном ближе)
городе Гродненской губернии люди от страха падали на землю. В г.
Наленчове некоторые жители выбежали из домов на улицу думая что
пожар.
Что касается звуковых явлений, то были они
отмечены прежде всего в окрестностях г. Влодавы, а именно во
время полета болида слышен был «глухой шум», из чего можем
заключить, что болид принадлежал к «электрофонным».
Цвет болида был в начале белым или
бледно-синим похожим на цвет молнии или электричества вблизи
области задержки красным (оранжево-красная фаза).
Обычные при падении метеоритов звуковые
явления отмечены были уже на расстоянии десятков километров,
иногда даже свыше 100 километров от мести падения, напр. в
Городце. В некоторых местностях дрожали и выпадали стекла из
окон, передвигались в комнатах более легкие предметы. Отмечено
было даже дрожание земли принятое за землетрясение.
По газетным сведениям и рассказам местных
жителей, огромных размеров метеорит упал вблизи г. Ружана и был
он будто бы кем то убран*. В европейских коллекциях он
отсутствует, однако отмечают его многие каталоги.
Обломки его находились до самого начала II
мировой войны в Слонимском отделении Польского Общества
Краеведения. Это были метеориты каменные, по всей вероятности
хондриты. Хондритами называет их Лашкевич (1936 г.) и (правда с
вопросительным знаком) Морозевич. Слонимские экземпляры
осматривали польские геологи, напр. покойные профессора
Лимановский и Рыдзевскний.
Время падения согласно разным сведениям
значилось между 18 ч. (одно наблюдение), а 10 ч. 30 м. (три
наблюдении). Первое несомненно ошибочно. Остальные данные
укладываются между 19 и 19 ч. 30 м. Из разных соображений
следует, что самое правдоподобное время — 19 ч. 30 м.
Продолжительность видимого полёта болида в
атмосфере согласно разным наблюдателям укладывается в пределах 2
до 60 секунд, что в среднем может дать около 13 сек. Однако этот
метод «среднего времени» не кажется надежным. Применил его напр.
Галле при обработке данных падения Пултуского метеорита, что
привело к сомнительным результатам. Если применить «косвенный»
метод основанный на объективных данных и анализе каждого
наблюдения а также а в отдельности его условий, можно прийти к
заключению, что продолжительность полёта болида от момента его
видимой вспышки до исчезновения в области задержки равнялась
приблизительно 15 сек. Характерны в этом отношении данные из
Люблина, где вероятно полёт болида виден был на всем своем
протяжении, а время этого полета оценивалось даже на 1/2 минуты
(быть может с некоторым преувеличением». Что касается наблюдений
оценивающих продолжительность явления только на несколько
секунд, то вероятно относятся они только к части траектории. В
окрестностях Влодавы после нескольких секунд свет болида «начал
уменьшатся и наконец исчез совершенно, оставляя в тучах блеск,
каков видим обыкновенно во время большого пожара. Целое явление
не продолжалось больше четверти часа». В данном случае
наблюдался не только полет болида, но и его пылевый след, однако
принимая в расчет и это обстоятельство можно судить, что
продолжительность самого полета должна была заключаться а
границах 10—20 сек. Длину проекции пути болида в атмосфере на
поверхности земли можно оценить на около 230 км, принимая во
внимание данные из окрестностей Ловича. Ломжи и Люблина.
Высота возгорания и погасания болида. Наклон
траектории. На эти темы отсутствуют прямые наблюдения.
Воспользуемся литературой. Ружанский болид во многих отношениях
представляет сходство с болидом пултуским. Оба они явились
зимой, приблизительно в том самом часу, направление полета их
было в грубом приближении с запада на восток, звуковые и
световые явления были похожи, оба наконец принадлежали к
космолитам нагоняющим Землю. Оба были метеоритами каменными. При
том по всей вероятности — электрофонными.
В статье своей (11) Астапович приводит данные
характеризующие болиды с аномальными звуками, принимая в средним
наклон их траектории на 31º, скорость движения на 16 до 76
км/час., а высоту погасания в основном 20-40 км (среднее
арифметическое 31 ½ км).
Каков мог быть угол наклона траектории
ружанского болида? Если примем этот угол равным 45º и больше, то
получим для скорости полета болида величины > 22 км/сек.
скорости, при которых космолит распался бы вероятно целиком в
атмосфере не дав падения метеоритов.
Если применим средние данные Астаповича и
примем этот угол равным ±30°, длину проекции на 230 км и время
полета 15 км/сек, получим длину пути болида в атмосфере = 265
км, а в среднем наблюдаемую скорость полета болида в атмосфере =
17,7 км/сек. Выcoта возгорания, в зависимости от принятой выcoты
погасания 10, 20 или 30 км, ровнялась бы соответственно 143, 153
и 163 км, — величинам того же порядка, как выcoта погасания
пултуского болида, которая согласно польским данным равнялась
174 км.
Начальная масса космолита Ружаны, судя по
размерам и интенсивности световых и звуковых явления, должна
была быть значительной, того же порядка как и Пултуского, а
именно порядка десятков тонн.
Даем себе отчет в том, что приведенные числа
базируются во многом не на результатах непосредственных
наблюдений, а в большой степени на иных предпосылках, тем не
менее кажутся они правдоподобными и согласными с данными науки,
в этом случае — метеоритики.
* * *