SPIS TREŚCI:
Jak na początku stulecia, tak i w latach 30-40. lekarze-humaniści częstołączyli medyczną praktykę z działalnością kulturalną. Np. lekarz Ksawery Wolfgang, który odkrył (wraz z Janem Pileckim) lecznicze właściwości wód druskienickich, był wydawcą pisma literackiego. Julian Titius – lekarz – opiekował się teatrem wileńskim.
Stanisław Rosołowski (lekarz rodziny Moniuszków) pisał teksty do pieśni kompozytora Stanisława Moniuszki21... [5]
...
Ukończył gimnazjum oraz w 1818 medycynę ze stopniem doktora na Uni-wersytecie Wileńskim; członek Wileńskiego Towarzystwa Lekarskiego; ogłaszał przekłady utworów poetyckich z literatury łacińskiej, francuskiej i angielskiej oraz własne wiersze okolicznościowe w czasopismach wileńskich. Zwolennik klasycyzmu, krytykował A. Mickiewicza20. [6]
Rosołowski Stanisław
Z tomu 3 książki:
«Uniwersytet Wileński 1579-1831», [1]
|
|
|
|
... |
|
|
|
|
|
Do nauk gimnazyalnych przykładał się w Wilnie, studya lekarskie odbywał tamże, poczynając od roku 1811. Liczył się do ulubionych uczniów Franka7, o czem w pamiętnikach tegoż znajdujemy wzmianki. Urodził się poetą. Studya lekarskie nie tylko nie wyziębiły w nim gorących marzeń idealisty, lecz wówczas to właśnie zaczął utwory swoje drukiem ogłaszać. «Poeta z gorejącym wiecznie wulkanem w piersiach, pisze Syrokomla8, a zawsze z rozognioną wyobraźnią, chciwy nauki, łakomy coraz nowych wiadomości, nie przestał być najlepszym lekarzem». Na rozprawę inauguralną wybrał rzecz pod okiem Franka wypracowaną bardzo sumiennie p. t. «de polypi cordis vivente in nomine generatione».
|
|
|
|
... |
|
|
|
|
|
Po uzyskaniu stopnia doktora medycyny w roku 1818 wyjechał do Pińszczyzny, gdzie zajmował się praktyką lekarską, odwiedzając od czasu do czasu Wilno, i wówczas to przywoził z sobą jakąś pracę wierszowaną, którą umieszczał w jednem z ówczesnych pism peryodycznych. Najlepsze rzeczy pod względem artyzmu, jak zapewnia Syrokomla8, spoczywają w rękopisie. W czasie panującej cholery był na stanowisku. Epidemia dziś jest straszną, chociaż się z nią oswoiliśmy, o ileż była straszniejszą w r. 1831, gdy była zupełnie nieznaną. Rosołowski od r. 1830 zamieszkiwał w Wilnie. gdzie się oddawał praktyce lekarskiej. Powodzenia wielkiego jako praktyk nie miał; ta nieszczęśliwa poezya stawała mu na przeszkodzie – nie dlatego, aby się dla niej zaniedbywał w obowiązkach, lecz że nie dowierzano mu i wogóle nie przypuszczano, aby poezya mogła iść w parze z medycyną. O ile tedy jest nieznanym jako lekarz, jako poeta głośne pozyskał imię. A że nie wielu między lekarzami naliczyć można poetów, przeto tern większą jest rzadkością między uczonymi wychowańcami Uniwersytetu wileńskiego. Dokładny spis poezyi Rosolowskiego ogłoszonych drukiem podał Dr. Szeliga25 w «Bibliografii czasopism wileńskich» (1805-1860). Umarł Rosołowski w Wilnie d. 31 sierpnia 1855 roku, pochowany obok syna, młodo zmarłego doktora medycyny, na cmentarzu Bernardyńskim.
Doctór-poeta
«Z ziemi pagórków lesnych, z ziemi łąk zielonych» [2]
|
|
|
|
... |
|
|
|
|
|
Z papierów, pozostałych po nieodżałowanej pamięci d-rze Titinsie1, i z osobistych jego wspomnień, tudzież z drukowanych źródeł, przywodzimy szczegóły o mało znanym lekarzu-poecie, drze Stanisławie Rosołowskim, słynnym w Wilnie w epoce pobytu tamże Mickiewicza20, niezmiernie zacnej duszy człowieku i uwielbianym lekarzu, który zszedł ze świata w tym samym, co Mickiewicz, 1855 roku. Urodził się d. 5-go lutego 1797 r. w Grodzieńskiem, w miasteczku Różanie.
Pozostały pióra jego nader piękne przekłady. Jako o poecie oryginalnym, pisze o nim Syrokomla8 w nekrologu, zamieszczonym w «Dzienniku Wileńskim» z r. 1855, z d. 3-go września, a pisanym z wielką dla zmarłego miłością i zapałem.
...«Prześliczne są niektóre z jego własnych, drobnych utworów, które znamy w rękopiśmie, a które, jak się spodziewamy, zebrane w jedno, może się w druku ukażą, ale kipiące serce poety ledwie na piśmie odbiło słaby płomyk tego wulkanu, który zeń wybuchał. Kto osobiście nie znał Rosołowskiego, pomówi nas o przesadę w tem wyrażeniu, ale kto słyszał jego mowę, pełną ognia i barwy, ten musiał westchnąć, że talent tak potężny rozprasza się i ulatnia, zamiast skupiać się, utrwalać i być ozdobą literatury. Nie dozwalały mu tego ciernie życia i powołanie lekarza, które biegle i z cnotliwą dostojnością umiał dopełniać.
Lekarz-poeta! – powiecie mi z uśmiechem – tak jest: lekarz-poeta! – odpowiem, z chlubą wskazując na grób Rosolowskiego. Cierpienie bliźnich, na które patrzy co chwila, jakżeby duszy szlachetnej nie miało wznieść do szczytu? zaradcze środki, które ma w ręku, czyniąc go narzędziem Bożego miłosierdzia, jakżeby nie miały go natchnąć rzewną wdzięcznością ku Bogu? bliższe zbadanie tajemnic przyrody jakżeby nie miało go zdumiewać i unosić? a to wszystko są warunki poezyi. Opłakany to aforyzm, że dobry lekarz nie może być poetą... Lekarz, narzędzie Boże, uśmierzca cierpień ludzkości, powinien być poetą, w ścisłem znaczeniu tego wielkiego słowa! Rosolowski w swym lekarskim zawodzie bywał często ofiarą niesprawiedliwego aforyzmu, o którym mówimy. Już młodzian stał się mężem, już zawarł ślubne związki, już wychował syna, (który także wykształcił się na lekarza, a rozwinął w sobie tak piękne przymioty, że ojciec z chlubą doń pisał: Kochać cię mało, szanować cię muszę), już piękna starość zawitała na jego czole i niejedna wyrwana z grobu ofiara oddawała głośne świadectwo umiejętności lekarza, a jednak los nie przestawał zadawać mu ciosów. W wierszu do syna, w dzień nowego 1835 roku, jakże wymownie użala się Rosołowski na swoje położenie:
Wiesz, że los nasz od naszej nie zależy woli,
Jak mię zabito serce, powinieneś wiedzieć,
I to, co mię najwięcej dotyka i boli,
Będziesz to niewdzięcznemu światu mógł powiedzieć.
Mów: to serce, mające nieszczęście za godło,
Przeciwnością nękane zaraz od powicia,
W najdotkliwszym sposobie wszędzie się zawiodło,
Wszędzie znalazło gorycz i trucizny życia;
Że moc ducha olbrzymią w wątłem gnieżdżąc ciele,
Opłacił on męczeńską palmą trochę chwały;
Że znał więcej nad innych, czul zanadto wiele
I w marny proch rozsypał wszystkie ideały;
Że, gardząc płonnym blaskiem, próżnością i zlotem,
Z pokorą znosił swego przeznaczenia wolę,
I chleb swój pożywając, krwawym zlany potem,
Uśmiech jeszcze miał w ustach i pogodę w czole...
I z uśmiechem na ustach i z pogodą na czole, przyjął ciosy, jakiemi go ręka Pańska dotknęła: umarł mu syn pięknych nadziei, do którego właśnie pisał te słowa. Biedny ojciec zasypał piaskiem tę głowę, której, umierając, miał błogosławić na drogę życia...»
Mówi o nim Kirkor24 w 1848 r.: «Piękne wspomnienie zostawił po sobie poświęceniem się, narażeniem i bezinteresownością w strasznych klęskach, jakie zadała Wilnu cholera w latach 1830 i 1848.»
Ant. E. Odyniec11 w nieocenionych swych «Wspomnieniach z przeszłości, opowiadanych Deotymie», – pisze o Rosołowskim, – iż poznał się z nim «szczególnym sposobem u Adama.» Dodajmy nawiasowo, że było to w początkach r. 1823. «Adam, za bytności swej w Wilnie, był przez parę dni słaby i nie wstawał z łóżka. Raz, przychodzę do niego, słyszę czyjś głos, podniesiony z zapałem i, wszedłszy, widzę jakiegoś pana, który siedzi przy nim na łóżku i wylicza imiona poetów, którzy byli zarazem doktorami medycyny. Gdy skończył, ja robię zarzut, że nie wspomniał imienia Stanisława Rosołowskiego. Tu ten pan zrywa się z łóżka i, rozstawiwszy ręce, z ujmującą serdecznością wykrzyka: A! mości dobrodzieja, submittuję się sam in persona i wdzięczen jestem panu, że o mojem imieniu pamiętasz.» Znajomość więc zawiązała się prędko, a w ślad za nią i żarliwa dysputa o romantyczności, w której Adam nie brał udziału, a tylko śmiał się, patrząc na nasze zacietrzewienie się wzajemne. Zapał ten wszakże w dyspucie nietylko nie rozerwał, ale, owszem, spoil, jak w ogniu, pierwsze ogniwo znajomości naszej, która w dalszym ciągu stosunku hartowała się coraz w podobnych dysputach, w których jeden drugiego ani pokonał nigdy, ani przekonał.»
Dalej druh Mickiewicza20 zaznacza, że razem z Adamem i Rosołowskim się spotykali: na tygodniowych wieczorkach u Lelewela19, gdzle Rosołowski zwykle z Onacewiczem15 w przedmiotach filozoficznych dysputowal; u Borowskiego14, na przyjacielskich pogadankach przy herbacie... «Szydłowski i Rosołowski (pisze Odyniec11), byli koryfeuszami poezyi w Wilnie. Utwory ich co miesiąc, jeżeli nie co tydzień, ukazywały się jedne po drugich w «Dzienniku», «Tygodniku» albo w «Wiadomościach brukowych», (dodajmy i w «Dziejach dobroczynności»). Z profesyi medyk i doktór medycyny, w duszy on był rzeczywiście poetą. Myśliciel i entuzyasta, bujał ochoczo w sferach oderwanych filozoficznych wyobrażeń i fantazyi poetycznej, a co myślał i czul rzeczywiście, to zawsze szczerze i otwarcie, z całą mocą przekonania i aż ze zbytnim może nieraz zapałem wyrażał. Wyrachowana zimna obojętność i sarkastyczny dowcip, owe wybitne cechy Szydłowskiego, (okolicznościowo wtrącimy, że, jak nam opowiadał dr. Titins1, osobiście przyjazny Odyńcowi, ale ongi serdecznie z Szydłowskim zbliżony, ci bardzo się wzajemnie nie lubili, stąd autor «Wspomnień z przeszłości» nie jest tu całkiem bezstronnym), były dlań najzupełniej obcemi. Stąd też zwykłych światowych towarzystw nie lubił, a rad szukał stosunków z kolegami i uniwersytecką młodzieżą, najczęściej aby staczać zażarte dysputy, w których mianowicie smakował. Psychiczna idealność w medycynie, a żarliwa obrona klasycyzmu i piorunowania na romantyczność w poezyi,były zwykle przedmiotem tych dysput. Miał on przytem prawdziwie rycerską szlachetność, to jest, czy zwyciężony, czy zwycięzca w szrankach, zawsze w końcu uprzejmie rękę adwersarzowi swojemu podawał i nigdy osobistości swojej z przedmiotem dysputy nie mieszał. W talent swój juściż wierzył, ale go i w drugich oceniał. Słowem, był to człowiek prawy i zacny, i można go było szanować i lubić, chociażby, w danym razie, będąc, z nim wręcz przeciwnego zdania.»
Odyniec11 i Kondratowicz8 poświecili Rosołowskiemu – bratu po lutni – swoje znane w druku – okolicznościowe wiersze.
Kirkor24 pisze o płodach twórczości Rosołowskiego: «Całe życie niepomny na siebie i mniej dbały o sławę, cięgle wybierał się wydać osobny zbiór swoich poezyi.
Wizerunki w r. 1834 ogłaszały juz prędkie ich wyjście w 2-ch tomach, lecz, odkładając z dnia na dzień, umarł, zostawując foliały rękopisów, z których większa część nigdzie jeszcze drukowana nie była.»
Tyle o rysach wizerunku duchowego poety-lekarza. Portret zaś jego z natury wykonał głośny profesor uniwersyteckiej katedry malarstwa, Jan Rustem13, a kopię olejną – uczeń jego Walinowicz. Dr. Titins1, który z tkliwością wspominał Rosołowskiego i był właścicielem tej po Walinowiczu pamiątki, jakże miłośnie i długo wpatrywać się lubił w drogie rysy przyjaciela. Nie zapomnimy jednej takiej, dłuższej chwili... Była ona ostatnią, niedługo przed tak niedawno zeszłą śmiercią czcigodnego filantropa, wielkiego idealisty.
Lucyan Uzięblo.3
Stanisław Rosołowski
Tygodnik Ilustrowany [8]
Już przeszło dzicsięć lat temu, bo w d. 11 września 1855 r., umarł w Wilnie dr. Stanisław Rosołowski, zwany powszechnie lekarzem-poeta. – Lekarz i poeta... dwa powołania, które rzadko zaiste spotkać można w parze. Zgłębianie fizycznej przyrody człowieka zdaje się prowadzić raczęj do realizmu, jak do poetycznych uniesień i marzenia. A jednak ś.p. Rosołowski wybornie pogodzić umiał z sobą dwa tak sprzeczne na pozór zawody; poeta z wewnętrznego popędu, z całem przecież poświęceniem oddawał się obowiązkom swym lekarskim, a gdzie nie starczyło mu poezyi słowa, dopełniał ją poezyą czyny.
|
|
|
|
... |
|
|
|
|
|
Od zamieszkałych w Warszawie przyjaciół zmarłego otrzymaliśmy jego wizerunek, rzucony na płótnoręką mistrza. Walenty Wańko-wicz odtworzył pędzlem oblicze zacnego człowieka, z którym koleżeńska łączyła go zażyłość. Dając więc czytelnikom wierną kopią drzeworytniczą tego portretu, przy dołączeniu krótkiego wspomnienia o bogatym raczęj w ciche cnoty domowe, jak w dzieła głośnęj zasługi żywocie, mniemamy że licznym wielbicielom ś. p. Rosołowskiego istotną tęm sprawimy przyjemność.
Stanisław Rosołowski urodził się d. 5 lutego 1797 r. w gubernii grodzieńskiej, w miasteczku Różanie, z rodziców niezamożnych.
Ojciec wcześnie go odumarł, a matka powtórnie wyszła za mąż; los przeto na samym wstępie do życia w bardzo niekorzystnych postawił go warunkach, zmuszając młodzieńca do ciągłego łamania się z przeciwnościami. Ojczym, upatrując w nim zdolność do muzyki, chciał biędnego pasierba, wbrew jego skłonności, zrobić gwałtem oboistą; lecz wyższość umysłowa młodego Stanisława zdołała zwalczyć zaślepienie, a może i złą wolę. Ukończywszy chlubnie nauki szkolne, przeszedł na wydział lekarski w uniwersytecie wileńskim, gdzie po kilku latach usilnęj pracy, w 20 roku życia otrzymał stopień doktora medycyny. Na horyzoncie lekarskim Głównéj szkoły wileńskiéj jaśnieli wtedy mężowie tacy jak: Jędrzej Śniadecki18, obaj Frankowie7, Bojanus16, Niszkowski12; a musiał młodzian na ławie jeszcze uniwersyteckiéj wyróżnić się z tłumu, skoro został wkrótce ulubionym uczniem Józefa Franka, słynnego profesora terapii i twórcy istniejącego po dziś dzień w Wilnie Towarzystwa lekarskiego, który w swych pamiętnikach przyjacielem go nazywa.
Ale obok medycyny, jaką za główny cel pracy sobie obrał, wrażliwy umysł młodego ucznia nieprzepartym urokiem pociągały i nauki nadobne: wymowa i poezya ojczysta, literatura starożytna, wykładane przez takich mistrzów, jak Euzebiusz Słowacki, Borowski14 i Grodeck. Dobrze obeznany z łaciną, Rosołowski całą duszą pokochał literaturę klasyczną; to też po raz pięrwszy, jak się zdaje, wystąpił publicznie r. 1815 z przekładem ustępu księgi IX Eneidy, który profesor Borowski14 jako wzór do naśladowania zalecił, a Dziennik Wileński skwapliwie wydrukował. Inny urywek z pieśni VIII poematu Maronowego ogłosiło toż pismo w cztęry lata póź-nięj, a w nim młody tłumacz siłą i dosadnością konturów, obok pociągającej żywości barw, dał dowody niepospolitego talentu. Dziwnym także wdziękiem i łatwością tchną pomniejsze jego przekłady, jak: Slodycz wiejskiego życia z Racan’a. Oda do słońca z Le Brun’a, Wspomnienia Ady z Child-Harolda Bajrona, Mełodye irlandzkie z Moor’a, kilka ustępów z Lamartine’a i t. p., w różnych czasach drukowane.
Chcąc wyliczyć wszystkie jego prace poetyckie, trzebaby miéć pod ręką owoczesne pisma peryodyczne: Tygodnik Wileński, Dziennik Wileński, Birutę i Znicza wydawane przez J. Krzeczkowskiego i Radegasta przez A. Kirkora24; my przestać tu musimy na wzmiankowaniu niektórych. Słyszeliśmy także iż ś. p. Rosołowski pozostawił w rękopisie zbiór oryginalnych poezyj swoich, znakomitęj podobno wartości, znajdujący się obecnie w posiadaniu p. Adama Kirkora24, który zamierzał ogłosić go drukiem.
Ożeniwszy się, Rosołowski, dla zabezpieczenia bytu rodziny, przyjął pod korzystnemi bardzo warunkami obowiązek prywatny u jednego z magnatów. Ale wkrótce zatęsknił do miasta rodzinnego, do wolnéj praktyki, do swych ubogich, którym z najwyższą bezinteresownością przywykł poświęcać czas swój i naukę. Powrócił więc do Wilna i odtąd do śmierci już tam pozostał, oddany całkiem wychowaniu swych dzieci i usłudze cierpiącéj ludzkości. Kto inny, z jego zasobami umysłowemi, byłby sobie wkrótce zapewnił i sławę, i świetne stanowisko majątkowe; lecz Rosołowski zawsze więcéj myślał o drugich niż o sobie. Więc rozpoczął się dla niego znojny żywot pracy i nieraz nawet troski o chléb powszedni, w którym krzepiła go jedynie nadzieja przyszłości, jaką roił dla swych dzieci. Ale i w życiu domowém dopuszczenie Boże cios za ciosem spuszczało na jego głowę. Jedyny syn jego Edward, o którym sam się wyrażal: «kochać go mało, szanować go muszę,» w którym widział się niejako odrodzonym, umarł młodo, po ukończeniu już kursu medycyny; a jeszcze łza nie oschła z ojcowskich powiek, kiedy zapłakać znów musiał nad grobem żony. Ze spokojną rezygnacyą przyjął Rosołowski te ciężkie próby; ale po śmierci syna więdnąć zaczął jak podcięte drzewo, ciałem jeszcze na ziemi, obliczem już ku lepszemu zwrócony światu. W lat kilka po swym Edwardzie, umarł d. 11 września 1855 r., jak już powiedzieliśmy we wstępie, po całorocznej obłożnéj chorobie, zostawiając trzy córki w zupełnéj niezamożności.
Rosołowski jako lekarz miał pogląd rzadkiéj trafności: bóle ducha i bóle ciała jedném zgłębiał spojrzeniem; ztąd w praktyce swéj rozgałęzionéj tyle cudownych prawic dokonał uleczeń, improwizując, jak sam mawiał, recepty.
Jako poeta należał do pisarzy przejściowych, z wybitném jednak znamieniem oryginalności i głębokiego uczucia. W walce klasyków z romantykami nie brał bezpośredniego udziału, widocznie jednak i rodzajom talentu, i skłonnością osobistą przechylając się ku ostatnim.
Jako człowiek zostawił po sobie pamięć niezatartą. Obdarzony porywającą wymową, w wysokim stopniu był wpływowy. Oto co pisze o nim bezimienny przyjaciel2: «Po długiéj ciszy, lubił Rosołowski liczne zgromadzenia, a kto nie ucztował z nim duszą, chwytał iskry jego dowcipu, co się jak wstęga płomienista roztaczały dokoła. W jego słowach drgających życiem, łamały się cudnie promienie światła, jak krople przezroczych kryształów w kielichu białej lilii. Kiedy mówil o swojéj estetycznej przeszłości. ubiérał ją w tak malownicze barwy, ożywiał tak widomie, jak gdyby ręka czasu na niéj nic zaległa, jak gdyby wiosna znowu zakwitła mu w duszy.»
W dzień pogrzebu przy zwłokach Rosołowskiego, w kościele po-akademickim św. Jana, grono amatorów muzyki, złożone z osobistych przyjaciół nieboszczyka, wykonało pod kierunkiem Stanisława Moniuszki21 mszę wokalna; poczém ks. kanonik Menué przemówił rzewnie, z tematu słów Ekłezyastyka: «Błogosławiony mąż, który trwać będzie w mądrości i który w sprawiedliwości rozmyślać będzie.»
Ś. p. Władyslaw Syrokomla8 przyjacielską ręką skreślił osobno drukowane Wspomnienie pośmiertne «lekarzowi-poecie,» który w Wierszu do syna w dzień Nowego roku 1835 sam o sobie powiedział słowa wybornie charakteryzujące cale jego życie:
Że gardząc płonnym błaskiem, próżnością i zlotem, Z pokorą znosił zawsze przeznaczenia wolę,
I chleb swój pożywając, krwawym zlany potem, Uśmiéch jeszcze miał w ustach, pogodę na czole....
Wspomnienia: Rosołowski Stanisław
«Przechadzki po Wilnie i jego okolicach» [3].
Cmentar XX. Bernardynów. (Wspomnienia: ... Stanisław Rosołowsky).
|
|
|
|
... |
|
|
|
|
|
...
Spoczywa tu Stanisław Rosołowski doktor-poeta. Tak niedawno jeszcze pisma czasowe ogłosiły stratę jego; tak niedawno, utalentowany Syrokomla8 pod swieżem wrażeniem pełen uczucia i prawdy nekrolog jego napisał. Cóż do nich dodać zdołamy? Przebieżmy chyba życia jego zawód, cierpieniem i łzami, pracą i poświęceniem się głęboko napiętnowany.
Stanisław Rosołowski, doktor medycyny, członek cesarskiego «Wileń. tow. lekarskiego, ur. dnia 5 lutego 1797 roku w gub. Grodzieńskiej, w miasteczku Różana. W roku 1811 ukończywszy nauki w Wilnie, rozpoczął ukształcenie się w uniwersytecie Wileń. i w roku 1819 uwieńczony został stopniem doktora medycyny. Jakim był uczniem, jakie rokował nadzieje wymownie świadczą i napis na dziele Rosołowskiemu przy ukończeniu medycyny na pamiątkę ofiarowanem, własną ręką znakomitego Józefa Franka7 skreślony, i niemniej chlubne o nim wspomnienie, jakie tenże w swych pamiętnikach, umieścił.
Od lat dziecinnych oddawał się poezyi, bo już w roku 1815 w Dzienniku Wileńskim wyszedł spory ustęp jego tłumaczenia Eneidy. Poeta, z gorejącym wiecznie wulkanem w piersiach, z zawsze rozognioną wyobraźnią, chciwy nauki, łakomy coraz nowych wiadomości, mógłże być pedantycznym lekarzem, mógłże dla materyalnych jedynie widoków być bardzo punktualnym praktykantem? I świat poetą go przezwał, świat co pojąć niemógł łączności wielkiej i wzniosłćj poezyi ze żmudną nieraz pracą lekarza! A on tymczasem, niedbając o zdanie tak mylnego często w swych opiniach świata, dni i noce przesiadywał nieraz przy łoża boleści przyjaciół, co go pojmowali, którzy mu wierzyli; bo i jak nie wierzyć było w tę przenikliwość, w ten zapał i tu go odznaczający; jak nieuznaó zdrowych rad jego, gdy tyle dowodów wielkości nauk i nadzwyczajnej trafności oka w odgadywaniu choroby świadczyło? Takich dowodów, takich chlubnych wspomnień mnóstwo, nie tylko w Wilnie, lecz i w całym kraju naszym mamy. Ileż to domów obywatelskich, ile rodzin zawdzięczających mu ocalenie kogoś ze swoich, pamięć jego święcie przechowują. Piękne też wspomnienie zostawił po sobie poświęceniem się, narażeniem i bezinteresownością w strasznych klęskach, jakie zadała tu cholera w 1830 i 1848 roku – Pierwszym razem w dobrach ś. p. gubernialniego marszałka Tomasza Minejki i innych okolicach, drugim zaś to w Wilnie, to później w Mińsku, w Pińskim powiecie, po wsiach i miasteczkach przebiegając chaty wieśniacze, noce przesiadując w szpitalach, a zawsze nędzy , ubóstwu dłoń pomocy przedewszystkiem podając.
Jako poeta-pisarz Rosołowski zjednał zaszczytne imię. Wielka ilość prac jego rozrzucona w rozmaitych pismach czasowych i perjodycznych, w Dzienniku i Tygodniku Wileńskim, w Dziejach Dobroczynności, w Birucie, w Zniczu, w Radegaście i w. i. Całe życie niepomny na siebie i mniej dbały o sławę, ciągle przybierał się wydać osobny zbiór swoich poezyi. Wizerunki w roku 1834 ogłaszały już prędkie ich wyjście w 2 tomach, lecz odkładając z dnia na dzień, umarł zostawując foliały rękopismów, z których większa połowa nigdzie jeszcze drukowana nie była. Któż niezna u nas jego doskonałych przekładów Byrona? W oryginalnych jego utworach, w listach nawet pisanych do przyjaciół, w każdym wierszu znać tętno życia, potęgę talentu, a wszystko za wzór mogłoby służyć pod względem czystości i piękności stylu. W chwilach uniesienia, zapału, do ostatniej swojćj ciężkiej choroby, unosił też słuchacza, czarował swą mową, wulkanom z piersi wybuchającą. Obrazowanie, natłok wypadków już z życia, już z dzieł czytanych, a które pamiętał dokładnie – lały się nieprzerwanym potokiem po kilka wciąż godzin z ust jego z całą siłą potężnój, pociągającój wymowy. Dla nieprzywykłych, niezrozumiałym się zrazu wydawał, lecz po półgodzinnym zaledwie słuchaniu, podbijał już serce, wtajemniczał w kolej oryginalnojenjalnych swoich myśli i nie starte na zawsze wrażenie zostawiał. Niedziw, że po takiej rozmowie, słuchacz rozigrany, rozmarzony, całą noc nieraz oka zamknąć nie mógł.
Umarł dnia 31 sierpnia 1855 roku. Znakomity nasz kompozytor St. Moniuszko21 uczcił jego pamięć przewodnicząc amatorom muzyki, w wykonaniu mszy wokalnej na jego pogrzebie. X. Jan Menue przyjaciel zmarłego, w rzewnój mowie skreślił zasługi jego. Tłum przyjaciół i wielbicieli przeprowadził na cmentarz, gdzie go złożono obok żony i syna, także doktora medycyny († 14 kwietnia 1846 r., 25 lat).
|
|
|
|
|
|
... |
|
|
... |
|
|
|
|
|
|
|
Wspomnienia z przeszłości
«Wspomnienia z przeszłości: opowiadane Deotymie» [7]
|
|
|
|
... |
|
|
|
|
|
... 9
Drugim z rzędu, i tuż obok niego, słynął jako poeta Stanisław Rosołowski, hołdujący również wyłącznie wzorom literatury francuzkiej, i tłómaczący z nięj z prawdziwym talentem, a z większym nawet może niż Szydłowski zapałem, różne poezye liryczne: Jana Chrzciciela Rousseau, Lebruna, Lamartina i innych. Ale co w charakterze i temperamencie, to różnił się on całkiem z Szydłowskim. Z professyi medyk i doktor medycyny, w duszy był on rzeczywiście poetą. Myśliciel i entuzyasta, bujał ochoczo w sferach oderwanych filozoficznych wyobrażeń i fantazja poetycznśj; a co myślał i czuł rzeczywiście, to zawsze szczerze i otwarcie, z całą mocą przekonania, i aż ze zbytnim może nieraz zapałem wyrażał. Wyrachowana zimna obojętność i sarkastyczny dowcip, owe wybitne cechy Szydłowskiego, były dlań najzupełniśj obcemi. Ztąd tśż zwykłych światowych towarzystw nie lubił, a rad szukał stosunków z kolegami i uniwersytecką młodzieżą, najczęściej aby staczać zażarte dysputy, w których mianowicie smakował. Psychiczna idealność w medycynie, a żarliwa obrona klassycyzmu i piorunowanie na romantyczność w poezyi, były zwykle przedmiotem tych dysput. Miał on przytem prawdziwie rycerską, szlachetność, to jest, czy zwyciężony, czy zwyciężca w szrankach, zawsze w końcu uprzejmie rękę adwersarzowi swojemu podawał, i nigdy osobistości swojój z przedmiotem dysputy nie mięszał. W talent swój juźciż wierzył, ale go i w drugich oceniał. Słowem, był to człowiek prawy i zacny, i można go było szacować i lubić, chociażby w razie danym będąc z nim wręcz przeciwnego zdania. Poznałem się z nim szczególnym sposobem u Adama, o czém może w dalszym ciągu opowióm, i przez lat wiele, aż do śmierci jego, żyłem z nim zawsze w przyjacielskich stosunkach. Owóż ci dwaj, Szydłowski i Rosołowski, byli w r. 1820 koryfeuszami poezyi w Wilnie. Utwory ich co miesiąc, jeżeli nie co tydzień, ukazywały się jedne po drugich w «Dzienniku», «Tygodniku», albo w «Wiadomościach Brukowych». Redaktorowie wprawdzie nie płacili im za nie; ale już przecież nie uważali za łaskę, że je przyjmować i drukować raczą; jak się to działo zazwyczaj względem innych aspirantów do sławy.
Przyjaciele i współcześni Rosolovskiego
|
|
|
|
|
|
|
|
Lucjan Uziębło3
(1864-1942) |
|
Julian Titius6
(1819–1898) |
|
Jan Rustem13
(1762-1835) |
|
|
|
|
|
|
|
|
|
Leon Borowski14
(1784—1846) |
|
Kondratowicz, Władysław8 Syrokomla
(1823-1862) |
|
Adam Kirkor24
(1818-1886) |
|
|
|
|
|
|
|
|
|
Jędrzej (Andrzej) Śniadecki18
(1768-1838) |
|
Ludwig Heinrich Bojanus16
(1776-1827) |
|
Jan Fryderyk Niszkowski12
(1774-1816) |
|
|
|
|
|
|
|
|
|
Józef Frank7
(1771-1842) |
|
Dr. Szeliga25
(1848-1926) |
|
Onacewicz Ignacy Żegota15
(1780-1845) |
|
|
|
|
|
|
|
|
|
Michał Homolicki23
(1791-1861) |
|
Antoni Edward Odyniec11
(1804-1885) |
|
Joachim Lelewel19
(1786-1861) |
|
|
|
|
|
|
|
|
|
Adam Mickiewicz20
(1798-1855) |
|
Stanisław Moniuszko21
(1819-1872) |
|
Eustachy hr. Tyszkiewicz22
(1814-1873) |
|
Aneksy
Dedykacja Stanisława Rosołowskiego
do Sztambuchu10 Eustachego hr. Tyszkiewicza22
Krystyna Syrnicka
«Sztambuch Eustachego hr. Tyszkiewicza» [4]
|
|
|
|
... |
|
|
|
|
|
Na jednej z kartek wpisał się Stanisław Rosołowski (1797-1855), lekarz i
poeta. W pamięci ówczesnych zachował się jako jedna z barwnych i charakterystycznych postaci wileńskich. Wiersz skierowany do hrabiego utrzymany jest w
przyjętym przez sztambuchową konwencję panegirycznym tonie:
Hrabio! spełniając chlubne dane mi wezwanie,
Bym pierwszy imię może na tej wpisał karcie,
Chcę naprzód, wdzięczność moją wynurzyć otwarcie,
Która w mej duszy wiecznie wyrytą zostanie –
Nie zawiódł się, kto tylko chciał zaufać Tobie, –
Z rodu dziedziczysz cnoty i serce szlachetne,
A kto łączy do czynów, dążenia tak świetne,
Piękną pamięć zaskarbia u Rodaków sobie –
Z uczonych badań słynny, w obcej nawet stronie
Bronisz od zatracenia narodowe szczątki,
I swym trudem zgromadzasz drogie nam pamiątki,
Które miały zaginąć w niepamięci łonie –
Postępny Hrabio! Dalej przedsięwziętym torem,
Niech Cię w trudnym zawodzie i tu myśl zasila,
Że kto sam, w młodym wieku zdziałał już do tyla,
Godzien by prace swoje zakończył z honorem –
Co do mnie: twe rodzinne zwiedziwszy siedliska
Chlubię się, żem je widział i poznał Cię z bliska.
R. 1844 D: 8 Julii
Stanisław Rosołowski Wilno
* * *
List powitalny z okazji przybycia Juliana Titiusa (15 listopada 1848 r.)
Lietuvos mokslų akademijos Vrublevskių biblioteka [12]
|
|
|
|
... |
|
|
|
|
|
|
|
|
|
Długo od Was oddalony,
I przez ludzi umorzony,
A zatrymany przy życiu,
Swiątey Opatrznosci wolą,
Po swém na powrót przybyciu,
Wita was z chlebem i solą,
I złożywsy dzieęki Bogu
Staie dzis na waszym progu.
|
|
|
|
|
* * *
List do Michała Homolickiego23 (5 kwietnia 1816 r.)
Lietuvos mokslų akademijos Vrublevskių biblioteka [13]
|
|
|
|
... |
|
|
|
|
|
* * *
Powrót na Wieś.
z Francuzkiego: przekładania Stanisława Rosołowskiego M.D.
Dziennik Wileński [10]
Wracam do ciebie, lube zacisze,
Gdzie więcey wrzawy ludzi nie słyszę.
Słodkie łat młodych wspomnienie !...
Te łąki, pola, lasy i gaje,
Znowu na łonie twojem zostaję,
Czystey miłości schronienie.
Zdała zawiści i zgiełku świata,
Za cóz nie mogłem ukryć me lata,
Wpośród gór dzikich i kniei ?
Lub krając pługiem na skiby ziemię,
Co mnie i moje wyżywi plemie,
Wierzyć jey ziarno nadziei?
Zawsze mię sprzeczność wyroków goni:
I z tych samotnych, miłych ustroni,
W młodości byłem wyrwanym
Bez doświadczenia, przyjaciół, rady,
W świecie przewrotnym i pełnym zdrady,
Wkrótcem się uyrzał miotanym.
O dni upłynne ! o dni uciechy!
Tam, gdzie nadzieja z sładkiemi śmiechy,
Przyszłość kwiatami ozdabia,
O drogie szczęście, czcze urojenie,
Czyliz niepłonne gonimy cienie,
Gdy nas do siebie przywabia?
Jeszczem był młody, szczery, niewinny,
Gdy zachwycony licem Korynny,
Sercem jey oddał i zmysły;
Sądziłem będąc w tem omamieniu,
Ze na uśmiechu, na jey skinieniu,
Los móy i szczęście zawisły.
Ale niestety!.. wkrótce zdradzony,
Jużem w dalekie unosił strony,
Łzy moje rzewnie i jęki
Jeszczem niewdzięczną kochał tajemnie:
I sam czas zatarł tę miłość we mnie,
Którą wzbudziły jey wdzięki.
Rzekłem natenczas: ńiech przyjaźń szczera
Nowych mi źrzódło uciech otwiera..
W tem runą klęski nawałem;
Ręka mię losu dotknęła mściwa;
Cóź więc mniemana ta przyjaźń tkliwa?
Równie zwiedziony zostałem.
Coź mara uczynić? czy szukać sławy
I zdobydź w boju jey wieniec krwawy?
Mylnym jey względom nie wierzę:
Po krótkich chwilach szczęsnego bytu,
Strąca z potęgi i chwały szczytu,
Swe ulubione rycerze.
Miłość i przyjaźń, chwała i wiara,
Nie jestźe sama zwodnicza mara,
Sny tylko ploche i lotne?
Zamiast wyglądać darów od losu,
Czyz nie słuchając natury głosu,
Szczęście znaydujem islotue?
Wy mię pod swoję schrońcie zasłonę,
Drźewa w młodości mojey sadzone
Lubey użyczcie ochłody!
Tu pod waszemi spocząwszy krzewy,
Niechay usłyszę wieśniaków śpiewy,
I wracającey ryk trzody.
Tu, gdzie radością wszystko zachwyca,
Nędza nie skropi łzą mego lica,
Ni serca dręczą zgryzoty.
Człek, co wolności pęta zgotował,
Tutay niewinność przodków zachował,
Ich obyczaje i choty.
Trzykroć szczęsliwi mieszkance wioski!
Ci w swych kochankach, wolni od troski,
Wierność i miłość znaydują
I w pracy żywot prowadząc cichy,
Nigdy im dumne marzenia pychy,
Godzin spoczynku nie trują.
Gdy zaś po sześciu dniach ciągłey pracy,
Na głos się dzwonu zbiorą wieśniacy,
Niesć Bogu serca skruszone!
Wiara im święte prawdy objawia,
Błogość przyszłego życia wystawia,
I śmierci zdziera zasłonę.
Dni ich przed światem były ukryte,
Ani ich grobow pomniki ryte,
Ni kolos dumny nie dziwi,
Inney nic pragną dla siebie chluby,
Kiedy syn, matka, przyjaciel luby,
Rzeknie, że byli cnotliwi.
* * *
Wyjątki z Bibliografii czasopism wileńskich, (1805—1860)
przez D-ra Szelige25
Wiadomości Bibliograficzne Warszawskie [11]
e) poezye tłumaczone.
— Słodycz wiejskiego życia, przez Rakana, p. Stanisława Rosołowskiego. 1817. II. 239.
— Powrót na wieś, p. Stanisława Rosołowskiego. 1818. I. 409.
— Smierć Kakusa, ustęp z Wirgiliusza, p. Stanisława Rosołowskiego. 1819. II. 407.
— Tass. Oda napisana przez Victorina Fabre i uwieńczona jednomyślnem zdaniem akademii de Jeux Floraux, przekładania Stanislawa Rosołowskiego. 1820. II. 62.
— Oda na śmierć J. B. Rosseau, napisana przez Le Franc de Pompignau, przekładania Stanislawa Rosołowskiego. M. D. 1820. II. 339.
— Dobroczynność. Oda Delilla, przez Stanislawa Rosołowskiego. 1820. III. 183.
— Zapadnienie Lizbony, z franc. P. Le Brun, p. Stanisława Rosołowskiego. 1821. I. 442.
— Rosołowskiego Stanislawa: Oda do słońca z powodu nieszczęść, jakie trapily ziemię po zapadnieniu Lizbony, z Le Bruna. 1822, II. 71.
— Wspomnienie Ady. Wyjątek z 3-ej pieśni poematu Lorda Byrona pod tytułem: Child Harold, przeklad Stanislawa Rosołowskiego. 1829. LN (Literatura Nadobna). IV. 40.
— Melodye Irlandzkie Tomasha Moore, przełożone p. Stan. Rosołowskiego M. D. 1829. LN. IV. 115.
— Hymn do Boga, naśladowany z Adyssona p. Stan. Rosołowskiego. 1829. LN (Literatura Nadobna). IV. 255.
f) dramat.
— Dydona. Tragedya p. Le Franc de Pompignan, p. Stan. Rosołowskiego (wyjątki). 1818. I. 496; II. 83.
Od redaktorów strony.
Dodajmy jeszcze kilka publikacji :
1. «Radegast». [15].
Poezje. Więrszę różne.
— W Imionniku do Flory B. (St. R.) str.16.
Przekłady.
— Ułamek z 3cięj pieśni Child Harolda, poematu Lorda Byrona. (St. Rosołowskiego) str.62.
— Melodja IX. z Byrona. (St. R.) str.64.
— Więrsz Byrona do Miss Chaworth. (St. R.) str.66.
2. «Znicz». [16].
— Rosołowskiego S. Wyjatek o człowieku z harmonij śś. Lamartina str. 118.
— Wiersz Wiktora Hugo do młodej dziewczyny str. 191.
— Odpowiedż Byrona na list Przyjaciela str. 212.
Bibliografia
1. Józef Szeliga Bieliński: Uniwersytet Wileński 1579-1831, Tom 3. — Druk W. L. Anczyca i Sp., 1900.
2. Z ziemi pagórków lesnych, z ziemi łąk zielonych.
(Książka zbiorowa poświęcona pamięci Adama Mickiewicza
w stuletnią rocznicę jego urodzin. 1798-1898).
— Warszawa. Gebethner i Wolff. 1899.
3. Jan ze Sliwina: Przechadzki po Wilnie i jego okolicach.
Wydanie Drugie. — Wilno. 1859.
4. Krystyna Syrnicka: Sztambuch Eustachego hr. Tyszkiewicza / Annales Universitatis Paedagogicae Cracoviensis. Folia 12. — Studia Historicolitteraria 2, (2002).
5. Liliana Narkowicz: Dr Józef Frank – organizator życia intelektualnego Wilna w pierwszej ćwierci XIX stulecia — Tygodnik Związku Polaków na Litwie "NASZA GAZETA" № 40 (476).
6. Encyklopedia Ziemi Wileńskiej. Wileński słownik biograficzny pod red. H. Dubowika, L.J. Malinowskiego. — Bydgoszcz 2002.
7. Antoni Edward Odyniec:
Wspomnienia z przeszłości: opowiadane Deotymie. —
Warszawa, 1884.
8. Stanisław Rosołowski — Tygodnik Ilustrowany. Tom XII, № 326, 23 grudnia 1865 r.
9. S. Orgelbrand: Encyklopedia Powszechna. T. XXII. — Warszawa: S. Orgelbrandt, 1866.
10. Powrót na Wieś. z Francuzkiego: przekładania Stanisława Rosołowskiego M.D. — Dziennik Wileński. (1818), T. 1, nr 4.
11. Wyjątki z Bibliografii czasopism wileńskich, (1805-1860) przez D-ra Szelige. — Wiadomości Bibliograficzne Warszawskie. 1885 R.4 №6.
12. Stanisław Rosołowski — Wikipedia [zasób elektroniczny]
13. List powitalny z okazji przybycia Juliana Titiusa6 — Lietuvos mokslų akademijos Vrublevskių biblioteka. Autografų kolekcija: F7. Originalo saugojimo vieta: F7-1936.
14. List do Michała Homolickiego — Lietuvos mokslų akademijos Vrublevskių biblioteka. Autografų kolekcija: F7. Originalo saugojimo vieta: F7-1622.
15. «Radegast». Pismo zbiorowe. Wydał Adam Honory Kirkor. – Wilno. Drukiem Teofila Glücksberga księgarga i typografa Białorusk, nauk. okr. 1843.
16. «Znicz». Noworocznik wydany przez Józefa Krzeczkowskiego. – Wilno. Drukiem T. Glücksberga księgarga i typografa Cesarskiej medyko-chirurgicznej akadęmii. 1834.
Uwagi redaktora
1 Prawdopodobnie mówimy o doktorze Julianie Titiusie6.
2 Bibl. Warsz. r. 1857 t. 3.
3 Lucjan Uziębło (1864-1942) — Dyrektor Muzeum Nauki i Sztuki w Wilnie, historyk, bibliofil, osoba publiczna.
4 Diotyma (Deotyma) — kapłanka, która mieszkała w starożytnej Arkadii. Uważano ją za właścicielkę wybitnej inteligencji i dowcipu. Jedna z postaci Platona. Jej nazwisko było często używane przez autorów jako pseudonim dla prac filozoficznych lub artystycznych, czasopism, esejów itp.
5 Bodaj najbliższym i najserdeczniejszym przyjacielem Moniuszki był Stanisław Rosołowski, doktor-poeta, tlumacz Byrona, autor wiełu pięnknych poezyj, pomimo dziwactw, człowiek wzniosłey duszy, szlachetnego charakteru, wysokiego wyksztalcenia i wielkich zdolności9. Kochał on Moniuszkę nadzwyczaj, a ponieważ i ze mną żył dobrze, w ścisłych stosunkach, często mi mówil o num jak o ideale. (A.H. Kirkor, list z dnia 6 grudnia 1884 r. )
6 Julian Titius (1819–1898) — lekarz – opiekował się teatrem wileńskim.
7 Józef Frank (1771-1842) — niemiecki lekarz, doktor nauk medycznych (1791); w latach 1804–1824 przebywał w Wilnie, od 1805 profesor patologii na Uniwersytecie Wileńskim.
8 Władysław Syrokomla, właśc. Ludwik Władysław Franciszek Kondratowicz herbu Syrokomla (1823-1862) — polski poeta i tłumacz epoki romantyzmu. Nazywany często lirnikiem wioskowym, autor ironicznych wierszy stylizowanych na XVIII-wieczną sielankę oraz przyśpiewek ludowych.
9 Ignacy Szydłowski (1793–1846) — W 1817 roku podjął pracę pedagogiczną w Wilnie. Redaktor „Tygodnika Wileńskiego” (1818–1820), „Wizerunków i Roztrząsań Naukowych” (1834–1843).
10 Sztambuch — pamiętnik, do którego przyjaciele i znajomi wpisują wiersze i aforyzmy na pamiątkę.
11 Antoni Edward Odyniec (1804-1885) — polski poeta romantyczny i neoklasycystyczny, pamiętnikarz oraz płodny tłumacz, Filareta, autor «Wspomnieniach z przeszłości...» [7]
12 Jan Fryderyk Niszkowski — Jan Fryderyk Niszkowski (1774-1816), tworca litewskiej szkoly chirurgicznej, ojciec biednych i pocieszyciel cierpiacych
13 Jan Rustem Jan Rustem (1762-1835) — polski rysownik i malarz, przedstawiciel klasycyzmu, członek wileńskiej szkoły malarskiej, profesor Cesarskiego Uniwersytetu Wileńskiego. W latach 1811–1826 Jan Rustem był profesorem rysunku i malarstwa na Wydziale Literatury i Sztuk Pięknych Uniwersytetu Wileńskiego; uczniami Rustena byli m.in. Jan Krzysztof Damel, Józef Oleszkiewicz, Kanuty Rusiecki, Walenty Wańkowicz.
14 Leon Borowski pseud.: Kr., Leon B, Pergrubius, (1784-1846) — polski filolog, historyk literatury i teoretyk literatury polskiej, krytyk literacki, tłumacz, profesor homiletyki na Akademii Duchownej w Wilnie, profesor poezji, wymowy i wykładowca (od 1814) Cesarskiego Uniwersytetu Wileńskiego, nauczyciel i odkrywca talentu m.in. Adama Mickiewicza, członek Towarzystwa Szubrawców.
15 Onacewicz Ignacy Żegota Onacewicz pseud.: Żegota z Małej Brzostowicy, (1780-1845) — polski historyk, bibliofil, edytor, profesor historii na Cesarskim Uniwersytecie Wileńskim.
16 Ludwik Henryk Bojanus (1776-1827) — biolog i lekarz niemieckiego pochodzenia.
17
18 Jędrzej (Andrzej) Śniadecki (1768-1838) — polski lekarz, biolog, chemik, filozof i publicysta-satyryk.
19 Joachim Lelewel (1786-1861) — polski historyk, bibliograf, slawista, numizmatyk, poliglota (znał 12 języków), heraldyk, działacz polityczny oraz wolnomularz.
20 Adam Mickiewicz (1798-1855) — polski poeta, działacz polityczny, publicysta, tłumacz, filozof, działacz religijny, mistyk, organizator i dowódca wojskowy, nauczyciel akademicki.
21 Stanisław Moniuszko (1819-1872) — polski kompozytor, dyrygent, pedagog, organista; autor ponad 268 pieśni, wielu oper (najsłynniejsze to Halka, Straszny dwór i Paria), operetek, baletów i muzyki kościelnej.
22 Eustachy hr. Tyszkiewicz (1814-1873) — polski archeolog, historyk, kolekcjoner, badacz pradziejów ziem białoruskich i litewskich, działacz społeczny; brat Konstantego.
23 Michał Homolicki (1791-1861) — lekarz, Doktor Med. Prof. Urod. w Białowiczach w pow. Słonimskim
24 Adam Honory Kirkor (1818-1886) — литератор и издатель, археолог, исследователь литовских и белорусских древностей.
25 Dr. Szeliga, Józef Bieliński herbu Szeliga (1848-1926) — polski lekarz, historyk medycyny, badacz dziejów instytucji medycznych w Polsce, autor dwóch wielotomowych, źródłowych monografii o polskich uniwersytetach, autor «Bibliografii czasopism wileńskich» (1805-1860) [11]
|